Na takie wieści Patton i MacArthur przewracają się w grobach. Jeden z najbardziej znanych celebrytów świata rozbija się po Los Angeles postradziecką motoryzacyjną skamienieliną z czasów zimnej wojny. Brad Pitt , bo on nim mowa, znany jest ze swego zamiłowania do motocykli. O zawartości garażu Pitta krążą już legendy, ponoć znajduje się w nich absolutnie wszystko co ma dwa koła, począwszy od cruiserów, przez customy, na turystykach i sportach skończywszy. W 2009 Brad nawet rozbił się na jednym z nich uciekając przed paparazzi. Dlaczego nie miałby się w tym doborowym towarzystwie celebryckiego garażu znaleźć sprzęt z Rosji?

Aktor nowiutkim czarnym Uralem z koszem w wersji Patrol T wybrał się na zakupmy ze swoim synem Paxem. Maszyna jest nowa, nie ma na niej nawet tablicy rejestracyjnej. Jeśli przyszło wam do głowy, że Patrol T mógł być gwiazdkowym prezentem od Angeliny Jolie, to nie trafiliście. Podobno Brad kupił Urala sam, za swoje ciężko zapracowane pieniądze, a na prezent od żony dostał wodospad z otaczającym go kawałkiem ziemi wielkości małego afrykańskiego państwa...

Uprzedzając docinki pod adresem Urala śpieszymy dodać, że Ural zebrał w ostatnich latach w amerykańskiej prasie bardzo dobre oceny i uznany został za jeden z najlepszych klasycznych motocykli w USA. Sprzedaż tego towaru wzrosła w roku 2010 aż o 39%. Wzrost w roku 2011 ma być jeszcze większy. Czy należy się zatem dziwić, że nawet Pitt uznał, że taka okazja nie może mu przejść koło nosa?