Ścigacz.pl

Stan Kalifornia nakazał koncernowi General Motors usunąć swoje autonomiczne samochody z tamtejszych dróg. To doprowadziło do zawieszenia programu Cruise w całych Stanach Zjednoczonych. Jeżeli więc obawialiście się buntu robotów, które będą zabijać motocyklistów, to możecie spać spokojnie, bo przyszłość nie nadejdzie za szybko.

Program Cruise został usunięty z kalifornijskich dróg, ponieważ przedstawiciele tamtejszego departamentu ds. pojazdów motorowych (Department of Motor Vehicles, DMV) powiedzieli, że stanowią zagrożenie dla innych. Jak podaje Reuters, zdaniem urzędników koncern General Motors nie powiedział całej prawdy w kwestii bezpieczeństwa stosowanych technologii. Projekt GM Cruise działał też w Phoenix, Houston, Dallas i Miami.

Amerykańska agencja ds. bezpieczeństwa na drogach (National Highway Traffic Safety Administration) już w grudniu ubiegłego roku podjęła formalne działania w sprawie zbadania bezpieczeństwa projektu. Stało się to po tym, jak doszło do trzech wypadków z udziałem autonomicznych samochodów Cruise. Do 20 października tego roku naliczono jeszcze pięć zdarzeń. Wszystkie wynikają z tego, że samochody bez żadnej przyczyny wykonywały manewr nagłego, awaryjnego hamowania.

Może chodzić o zjawisko tzw. hamowania fantomowego, kiedy elektronika uruchamia hamulce, ponieważ radarowi wydaje się, że coś znajduje się przed samochodem. General Motors nie jest jedynym producentem samochodów, który boryka się z tym problemem. Swojego czasu popularne były np. filmy zamieszczane w sieci przez właścicieli Tesli, kiedy to droga przed samochodem była pusta, ale radar twierdził, że znajdują się na niej piesi.

Cytowani przez agencję Reuters przedstawiciele projektu Cruise powiedzieli, że zamierzają podjąć kroki w celu odzyskania społecznego zaufania i projekt na razie zostanie wstrzymany. Z kolei urzędnicy DMV stwierdzili, że samochody Cruise stanowią nieuzasadnione ryzyko dla bezpieczeństwa publicznego. Samochody autonomiczne to mroczny koszmar wszystkich niechronionych uczestników ruchu drogowego, a więc mowa tu o pieszych, rowerzystach i motocyklistach. Wszystkie te grupy boją się tego, że elektronika po prostu ich nie zauważy. Na razie jednak problemem jest to, że elektronika widzi za dużo.