Ścigacz.pl

Zakręt idiotów to fragment trasy S1 stanowiący część obwodnicy Bielska-Białej. Mimo dobrego, przesadnego nawet oznakowania, każdego roku dochodzi tutaj do kilkudziesięciu kolizji i wypadków. Ale z tym już koniec.

20 różnego rodzaju znaków informuje o trudności pokonania krótkiego odcinka drogi. Zakręt jest dość ostry i dla wielu kierowców stanowi poważne wyzwanie, szczególnie jeśli warunki pogodowe są niekorzystne. Co prawda GDDKiA już dawno wprowadziła na pechowym fragmencie S1 ograniczenie prędkości do 60 km/h, ale to nie poprawiło sytuacji.

Wielu kierowców bagatelizuje to miejsce. Zwiedzeni łagodnymi łukami ekspresówki nie spodziewają się 90-stopniowego zakrętu. Ignorują ograniczenia prędkości i lądują na barierach energochłonnych, które są tutaj naprawiane praktycznie bez przerwy.

Choć bielscy kierowcy i samorządowcy od lat apelują o poprawę bezpieczeństwa na tym odcinku, trudno wyobrazić sobie, by można było zrobić cokolwiek więcej — miejsce jest oznakowane wzorowo. Ale liczba wypadków wcale się nie zmniejsza. Rocznie odnotowuje się na tym fragmencie S1 ponad sto zdarzeń drogowych.

Od mniej więcej dekady wiadomo było, że w obecnie formie zakręt jest rozwiązaniem tymczasowym i zmieni swoją rolę po wybudowaniu węzła drogowego będącego częścią prac przy odcinku S1 z Mysłowic do Bielska-Białej. W 2019 roku pisaliśmy, że sytuacja powinna ulec poprawie w 2023 roku, kiedy do użytku zostanie oddany odcinek Danowice — węzeł Suchy Potok, który łączy S1 i S52.

Teraz GDDKiA informuje, że felerny łuk ostatecznie zniknie w ramach powyższej inwestycji, a stanie się to wraz z zakończeniem przebudowy w 2025 roku. Czy to pewny termin? Nawet jeśli nastąpią jakieś przestoje i zakończenie inwestycji nieco się opóźni, "zakręt idiotów" wreszcie zniknie. To dobra wiadomość dla kierowców.