Ścigacz.pl

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny zajmuje się przede wszystkim wypłatą odszkodowań osobom poszkodowanym przez nieznanych i nieubezpieczonych kierowców. Do zadań UFG zalicza się kontrola wypełnienia przez właścicieli pojazdów obowiązku wykupienia polisy OC.

Spóźnisz się z dopełnieniem obowiązku opłaty OC pojazdu, to spodziewaj się kary od UFG. Od 1 stycznia 2024 roku w przypadku opóźnienia od 1 do 3 dni, właściciel motocykla lub motoroweru musi się liczyć z koniecznością wpłaty 280 zł, a po 1 lipca 2024 roku 290 zł.

Z kolei brak OC od 4 do 14 dni będzie skutkować koniecznością zapłaty 710 zł lub 720 zł w drugiej połowie obecnego roku. Powyżej tego terminu kwota grzywny wzrasta do 1410 zł lub 1430 zł. Dla motocyklistów stawka i tak jest niższa, a grzywna wynosi mniej niż dla właścicieli samochodów bez opłaconej polisy.

Podobnie jak w zeszłym roku, w 2024 roku płaca minimalna wzrasta dwukrotnie. Od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 roku wynosi 4242 zł brutto, a od 1 lipca do 31 grudnia 2024 roku 4300 zł brutto. Tym samym dwukrotnie wzrosną również stawki za brak ubezpieczenia pojazdu.

Oczywiście nie wszystkie przypadki braku opłaty są zamierzone, ale UFG tego nie bada, tylko po prostu nakłada grzywnę. Wysokość kar zależy od rodzaju pojazdu. Dla motocykli to równowartość jednej trzeciej płacy minimalnej. W latach 2021-2024 maksymalna kara za brak OC, czyli powyżej 14 dni dla właścicieli motocykli wzrosła z 930 zł do 1430 zł. Różnica jest zatem znacząca.

Ale brak OC pojazdu może okazać się szczególnie kosztowny, jeśli w tym czasie dojdzie do wypadku. W takie sytuacji Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłaci odszkodowanie osobie poszkodowanej, ale będzie dochodził zwrotu kosztów od sprawcy - w ramach tzw. regresu ubezpieczeniowego.

To są często astronomiczne sumy. Liczba spraw regresowych w 2023 roku wyniosła dokładnie 18 059 przypadków, natomiast średnia kwota regresu wzrosła do 20 096 zł - w 2022 roku było to 18 794 zł. Łączna wartość spraw regresowych, które UFG przeprowadził w 2023 roku, zakończyła się kwotą ponad 360 mln zł.

Warto pamiętać, że nie chodzi jedynie o zwrot pieniędzy za straty materialne, na przykład uszkodzony w efekcie wypadku pojazd. Sprawca musi również zapłacić za zniszczoną infrastrukturę drogową lub miejską, ale przede wszystkim zapłaci co do złotówki za szkody osobowe. W przypadku czyjeś śmierci lub trwałego kalectwa - jako skutku zdarzenia drogowego sprawca może być zmuszony do płacenia renty przez długie lata, a kwoty odszkodowań bywają ogromne. W rejestrach UFG aktualny rekordzista ma do zapłaty ponad 2,3 mln zł.

A co jeśli kierowca pojazdu spowodował wypadek, ale pojazd nie należy do niego i nie posiada ubezpieczenia? W takim przypadku należność regresu zapłacą po połowie kierowca i właściciel pojazdu. Ponieważ takie sytuacje wcale nie są rzadkie, UFG szacuje, że liczba osób obciążonym obowiązkiem zapłaty z powodu braku OC, może wynosić nawet 30 tys. (w 2023 r.).

Jazda nieubezpieczonym pojazdem może oznaczać naprawdę bardzo poważne konsekwencje, a w razie wypadku koszty sprawy mogą obciążać sprawcę do końca życia. Te kilkaset złotych rocznych nie jest warte ryzyka.