Pod Bełchatowem motocyklista zderzył się z sarną. Jak często dochodzi do kolizji z dzikimi zwierzętami?
Mimo wszystko kierowca motocykla może mówić o szczęściu. Kilka dni temu na drodze Parzno-Kluki sarna wybiegła zza zabudowań prosto pod koła jadącego motocykla. Zwierzę uderzyło w przód pojazdu.
Kierowca i jego pasażerka nie uniknęli upadku. Kierujący hondą nie odniósł obrażeń, ale podróżująca z nim kobieta trafiła do szpitala z urazem ręki i barku. Sarna nie przeżyła tej pechowej przygody.
Policja zwyczajowo apeluje o ostrożność, szczególnie w okolicach, w których trasa prowadzi przez tereny leśne. Pamiętajmy również, że sarny, jelenie czy dziki żyją w stadach i za pojedynczymi osobnikami, mogą podążać kolejne.
Kolizje z dzika zwierzyną zdarzają się często, bo w rzeczywistości nawet za dnia dostrzeżenie zwierzęcia odpowiednio wcześniej bywa niezwykle trudne. Po zmroku w zasadzie nie mamy szansy zobaczyć sarny, dzika, czy jelenia wcześniej niż wówczas, gdy pojawia się na kursie kolizyjnym.
Popularnym mitem jest to, że zagrożenie ze strony wędrującej zwierzyny występuje tylko na niektórych obszarach, zwykle oznaczonych specjalnymi znakami A-18B. Niestety dzikie zwierzęta mogą pojawić się wszędzie, na przykład w centrum Wrocławia, co miało miejsce kilka lat temu i zostało nawet zarejestrowane przez kamerę samochodową przypadkowego świadka.
Warto przypomnieć, że co roku na polskich drogach dochodzi aż do 20-30 tys. kolizji pojazdów mechanicznych ze zwierzętami. Na dodatek są to dane zaniżone, bo tylko część tych zdarzeń jest zgłaszana odpowiednim służbom.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeCzy sarna przestrzegała policyjnych zaleceń i miała na sobie kamizelki odblaskowe i kask? To i tak całe szczęście ze żałujemy (pośmiertnie) sarny a nie ludzi!
Odpowiedz