Marc Marquez kontra Pecco Bagnaia w Portimao. Claudio Domenicali komentuje wypadek podczas niedzielnego wy¶cigu
Choć w tym roku runda w Portimao nie była tak dramatyczna jak w ubiegłym, to nie zabrakło nieoczekiwanych zwrotów akcji i kontrowersyjnych sytuacji. Jedną z nich był oczywiście wypadek, w którym wzięli udział Pecco Bagnaia i Marc Marquez. Co o całej sprawie sądzi Claudio Domenicali? Prezes Ducati skomentował zajście w wywiadzie dla włoskiej telewizji.
Od samego początku widać, że Marc Marquez doskonale odnajduje się na Ducati, choć chyba nikt nie był aż takim optymistą, żeby przypuszczać, że zagrozi zawodnikowi numer jeden z włoskiego obozu. Podczas rundy w Portimao Bagnaia najpierw został wyprzedzony przez Pedro Acostę, a następnym chętnym na jego miejsce był Marc Marquez. Choć manewr wyprzedzania był udany, to Marquez wyjechał szeroko w zakręcie, co chciał wykorzystać Pecco, by odzyskać pozycję. Wjechał Marquezowi pod pachę, gdy ten wracał na linię wyścigową i doszło do wypadku. W efekcie obaj zawodnicy zakończyli niedzielne zmagania bez punktów.
O całej sprawie wypowiedział się Claudio Domenicali w wywiadzie dla Sky Sport MotoGP. Prezes Ducati był oszczędny i dyplomatyczny w słowach. Przyznał, że takie sytuacje są stresujące. - To oczywiste, że obaj są wielkimi mistrzami i żaden z nich nie chciał odpuścić. Widziałem obrazy w telewizji i możecie zgadzać się z jednym lub drugim, albo z obojgiem jednocześnie - powiedział Domenicali. Dodał też, że nie zamierza dać się wciągnąć w budowanie narracji opartej na kontrowersjach.
- Ze swoim doświadczeniem mogli być bardziej ostrożni, ale to oczywiste, że żaden nie chciał rzucić ręcznika. Łatwo analizować sytuację, jeśli patrzy się z boku, ale kiedy jesteś w środku i masz wysoki poziom adrenaliny, to wszystko jest inne. Rozumiem to, ale w żaden sposób nie usprawiedliwiam - dodał Domenicali. Zawodnicy zgodnie wskazali, że był to po prostu incydent wyścigowy, choć każdy delikatnie próbował wytknąć winę drugiemu. Ostatecznie sędziowie podjęli decyzję, że zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako incydent wyścigowy.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze