Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 33
Pokaż wszystkie komentarzeKolego widzę, że w szkole jak uczyli dedukcji i indukcji to ty pod budką z piwem stałeś. Koleś rozpisuje się cały artykuł o urazach odniesionych podczas wyczynowej jazdy. Kończy artykuł śmiercią na motocyklu. Zadaj sobie pytanie. Z jakiej racji ktoś pod czas stuntu miał by zginąć skoro jeśli ten ktoś ma choć trochę oleju w głowie będzie robić to poza drogą publiczną? Odpowiedź jest prosta: a) Bo miał zajebistego pecha i kierownica upadającego motocykla przebiła go idealnie przez kręgosłup co swoją drogą jest mało prawdopodobne. Pomijam tu skręcenia karku, złamania kręgosłupa itp itd wynikłe nie tyle z pecha co braku podstawowych odruchów przy upadku. Ten przypadek odpada bo śmierć w taki sposób jest co najwyżej patetyczna ale nie piękna. b) Gość nie miał oleju w głowie, zapierdalał na gumie albo odczyniał inną figurę na drodze publicznej i w wyniku tego oraz późniejszych zdarzeń skończył jak dość duża grupa z nas (przeciętnych) testując trzecią zasadę dynamiki na obiekcie znajdującym się bezpośrednio na drodze tudzież w bliskim sąsiedztwie. I ta opcja jest najbardziej prawdopodobna. I ta wersja też jest patetyczna bo wystarczyło panować nad maszyną a prawdopodobnie wypadku by nie było a motocyklista (nieprzeciętny) mógł by sobie dalej pompować adrenalinę do żył ale *** z głową. Ot prosta dedukcja. A to że gość wybrał ciężarówkę to szczegół.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza