Patrząc na motocykl z wysokości jego siodła szybko odkryjemy, że stwarza on bardzo dobre warunki do podróżowania. Od strony ergonomii nie można niczego Himalayanowi zarzucić. Układ kierownica - kanapa - podnóżki zapewnia wygodną pozycję zarówno na siedząco jak i na stojąco. Klamki i przełączniki przy kierownicy ukształtowano ergonomicznie i wykonano starannie. Wszystko to razem powoduje, że zanim jeszcze rozpoczniemy jazdę, nabieramy przekonania, że już sam fakt posiadania Himalayana może poprawić samopoczucie. Zanim przejdę do wrażeń z jazdy należy się jeszcze parę słów powiedzieć o kokpicie motocykla oraz o tym, co oferuje pokładowa elektronika i jak się ją obsługuje. Kokpit łączy nowoczesność z tradycją. Tradycyjna jest jego forma, bo ma kształt okrągłego zegara, natomiast nowoczesna jest jego istota, bo to wyświetlacz TFT o średnicy 4 cali. I tu mam pierwsze uwagi krytyczne do Himalayana. Wyświetlacz pokazuje wszelkie niezbędne informacje, ale po pierwsze sygnalizacja działania kierunkowskazów jest mało czytelna, po prostu stosowne kontrolki są zbyt małe. Druga rzecz, która mi się w tym motocyklu nie podoba to fakt, że kokpit nie zapamiętuje ustawień, jeśli więc chcecie mieć podaną informację jaki jest zasięg na paliwie, które znajduje się w zbiorniku, to po każdym wyłączeniu silnika będziecie musieli tej informacji na nowo szukać w menu. Himalyan zapewnia możliwość sparowania z telefonem poprzez firmową aplikację, ale tego nie mogłem w praktyce sprawdzić, bo próba ściągnięcia tej aplikacji i następnie sparowania motocykla z telefonem wyczerpała limity posiadanej przeze mnie cierpliwości. Na szczęście, pod kierownicą jest złącze USBC, więc da się w ten sposób skorzystać z nawigacji w telefonie.
Galeria pochodzi z artykułu:
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze