tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Hayabusą po Europie - Long Way na Bałkanach
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 950
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG

Hayabusą po Europie - Long Way na Bałkanach

Autor: Darek Birecki 2010.02.12, 10:40 9 Drukuj

Podczas 9 500 przebytych kilometrów odwiedziliśmy czternaście krajów, wliczając w to samozwańczą republikę

O nas i naszych poprzednich podróżach pisałem w poprzedniej odsłonie. Może krótko przypomnę: Plan na podróż prosty - Europa, czyli wszystkie kraje kontynentu. Droga do przebycia, daleka...

NAS Analytics TAG

Dla Ani - mojej towarzyszki w podróży, była to pierwsza, dalsza „wycieczka" na motocyklu, zatem przygotowania na tegoroczną wyprawę wymusiły zmianę kufrów na większe oraz przeróbkę stelaży.

Wyruszyliśmy z Gniezna, by tego samego dnia dotrzeć do Gliwic, tam noc spędziliśmy u naszych znajomych Krzyśka i Magdy, których pozdrawiamy. Kolejny dzień przyniósł deszcz, co wpłynęło dość sugestywnie na nastroje podczas zwiedzania Oświęcimia. Pochmurna pogoda towarzyszyła nam aż do Słowacji, gdzie spędziliśmy pierwszą noc w naszym nowym domku, namiocie typu „igloo". Tak spaliśmy przez większość nocy, zmieniały się tylko plenery. Ranek przywitał nas słońcem, które utrzymywało się prawie do końca wyprawy. Z Słowacji skierowaliśmy się na Węgry do Budapesztu, dalej kierunek do granicy z Serbią, noc spędziliśmy jeszcze po stronie madziarskiej. Namiot postawiliśmy tuż przy polu kukurydzy, dlatego rano widok naszego obozowiska był wielkim zaskoczeniem dla lokalnych rolników.

W Serbii odwiedziliśmy Belgrad, gdzie wypiliśmy mocną kawę, dającą kopa potrzebnego przy ciągłym wyprzedzaniu i wymijaniu w korkach kopcących ciężarówek. W przygranicznych wioskach z Bośnią i Hercegowiną mogliśmy przekonać się, jakie żniwo spustoszenia wśród ludzi przyniosła wojna. Obrazowały to liczne małe cmentarzyki tuż przy domach.

Kolejny kraj to Bośnia i Hercegowina oraz stolica - Sarajewo. Miasto, mimo ogromu zniszczeń podczas wojny, teraz nie daje się poznać od strony tamtych tragicznych chwil. Zwiedziliśmy także Mostarę z wizytówką tego miasta, czyli pięknym starym łukowym mostem. W dalszej kolejności Medjugorie - miejsca objawień Maryjnych. Po paru dniach jazdy przyszła kolej na pierwszą kąpiel w Adriatyku nieopodal Dubrownika.

Następny poranek to wspaniały wschód słońca w Czarnogórze i mgła unosząca się nad taflą spokojnego morza... Co za widok! Dalej droga na północ do Podgoricy, miasta nie przypominającego stolicy, a raczej mającego prowincjonalny wygląd.

Kolejne przejście graniczne, które przyszło nam przekraczać, wiodło do kraju. w którym obywatele pokochali mercedesy. Auta te były najczęstszym widokiem na drogach i reprezentowały się we wszystkich modelach i rocznikach. Na nas natomiast ze wszystkich odwiedzonych państw podczas tej podróży, kraj ten wywarł najmilsze wrażenie. Albania jest bardzo gościnna. Do tego zachwyca ciepłe morze, przepiękne widoki, słońce, pyszne świeże owoce od przydrożnych handlarzy. Zastrzeżenia mamy tylko do kierowców samochodów, również „mietków". Reprezentują oni idiotyzm na drodze - brawurowa jazda, przekraczanie prędkości, wyprzedzanie na trzeciego. Odzwierciedleniem tego była największa ilość wypadków, jaką widzieliśmy podczas całej wyprawy.

W kraju Skanderberga odwiedziliśmy Tiranę, Durres, antyczne miasto w Butrint, spędziliśmy też noc na plaży w śród bunkrów, karmiliśmy oczy widokami pięknych gór jadąc do Sarandy. Po drodze do tego miasta mogliśmy po raz kolejny przekonać się o niesamowitej gościnności Albańczyków. Już wcześniej zakup arbuza okazał się skutkować darmowym poczęstunkiem. Następnie stanęliśmy tylko na kawę i zanim ją otrzymaliśmy, właściciel restauracji zaserwował nam przepyszny obiad, a próba zapłaty z naszej strony powodowała tylko gniew gospodarza.

Z Albanii obraliśmy azymut na południe do Grecji. Dotarliśmy do mostu Rion-Antrion, który jest jedną z największych tego typu konstrukcji na świecie. Przekroczyliśmy go i dalej jechaliśmy Półwyspem Poloponeskim na wschód do Aten. Z różnych względów nie udało nam się zwiedzić zbyt dokładnie Aten, ale niech to będzie argument do powrotu w przyszłości.

Kolejnym kierunkiem naszej trasy był kraj Aleksandra Wielkiego. W Macedonii odwiedziliśmy ruiny antycznego miasta Stobi, spędziliśmy noc w najwyżej położonej miejscowości na Bałkanach w Kruszewie (w mieście tym wybuchło w 1903r. pierwsze powstanie w Macedonii przeciwko Turkom). Noc spędziliśmy w hotelu „Panorama", komunistycznym, rozpadającym się relikcie przeszłości,w którym ciągle czuć było świetność tamtych lat. Kierownik hotelu był dumnym, pierwszym właścicielem polskiego Fiata 125, którego zakupił w 1978 roku. Samochód był w doskonałym stanie!!!

W okolicach jeziora Ochrydzkiego zaskoczyło nas spotkanie z żyjącymi tam żółwiami. Uratowaliśmy jednego od śmierci pod kołami samochodu, biedaczek spacerował sobie beztrosko po jezdni. Zawitaliśmy również do Skopje, gdzie wypiliśmy kawę po macedońsku (Macedończycy nie lubią, jak określa się ją mianem „po turecku").

Następne państwo i stolica, to Bułgaria i Sofia, dalej kierunek na wschód nad Złote Piaski, gdzie nie dotarliśmy planowo. Podczas postoju podjął z nami rozmowę mieszkający tam francuski motocyklista, po konwersacjach na różne tematy zostaliśmy zaproszeni na kolacje i nocleg. Późnym popołudniem dnia kolejnego dobrnęliśmy do brzegu morza nieopodal Sozopolu, rozbiliśmy na plaży namiot i do zachodu słońca oddawaliśmy się zabawom na falach zburzonej wody .

Pierwsze kilometry po Rumunii doprowadziły nas do Tulcea, nieopodal delty Dunaju. Po drodze zrezygnowaliśmy z kąpieli w rumuńskiej części morza czarnego, odstraszyła nas ilość turystów na plażach i ulicach Konstanty.

W następnej kolejności podążyliśmy do Bukaresztu, gdzie w połowie drogi do stolicy, podczas wjazdu na łąkę na której rozbiliśmy obozowisko, o mały włos nie urwałem miski olejowej o wystającą z ziemi stalową rurę. Skończyło się na małym wyciekiem w okolicach nakrętki spustowej oleju. W Bukareszcie kupiłem slikon i miejsce to uszczelniłem. Cóż, Hayabusa to nie enduro, przekonałem się o tym po raz kolejny. W Islandii również uszkodziłem miskę, na moje szczęście bez większej tragedii.

Częstym miejscem odwiedzanym przez turystów jest Siedmiogród, zwany też Transylwanią, zatem nas tam też nie mogło za braknąć. Rejon ten jest znany z zamku Drakuli, który nie zrobił na nas wielkiego wrażenia. Kolejne przereklamowane miejsce typu jezioro Loch Ness. Życie pokazuje, że wspaniałe miejsca nie potrzebują reklamy, by zachęcić do odwiedzenia ich.

Brasov, Bacau, Vaslui i stanęliśmy na granicy z Mołdawią, po drodze do Kiszyniowa na śniadanie jakich wiele, złożone ze świeżych owoców kupionych od przydrożnych handlarzy.

Kolejna granica z... Ten kraj mieliśmy zamiar ominąć. Republika Naddniestrzańska, państwo nierespektowane przez większość narodów świata. Gdy myśleliśmy że jesteśmy na Ukrainie, właśnie tkwiliśmy w samozwańczej republice. Po kilku korupcyjnych zachowaniach ze strony policji i celników, po perypetiach z wypełnianiem dokumentów, udało nam się wydostać i stanąć po ukraińskiej stronie. Droga jaką przyszło nam jechać dalej, to jeden z najgorszych odcinków, jaki napotkaliśmy dotychczas. Sytuacja diametralnie zmieniła się, gdy dotarliśmy do drogi łączącej Kijów z Odessą, od tej pory ukraińskie drogi były dobrego standardu (jak na tę część Europy). Stolica nad Dnieprem robi wrażenie. Kijów nie jest tani, jeżeli idzie o noclegi, a naprawdę potrzeba czasu, by zobaczyć go choćby „przelotnie". Z całą pewnością to, co zobaczyliśmy jest już nasze i nikt nam tego nie odbierze, chociaż chętnie tam wrócimy.

Mieliśmy również zamiar odwiedzić Czarnobyl, ale zdrowy rozsądek podpowiadał nam, że miejsce to nie jest turystyczną atrakcją i należy to uszanować.

Po drodze w kierunku do polskiej granicy zatrzymaliśmy się na dwa dni we Lwowie w hotelu George na ul. A. Mickiewicza 1, który nieprzerwanie działa od końca XVIII w. Warto tam spędzić choćby jedną noc. Po raz pierwszy podczas tego wojażu motocykl nie był użytkowany, odpoczywał w małym pomieszczeniu znajdującym się obok głównego holu w hotelu. Lwów jest z wart wizyty i nie potrzeba go reklamować w odróżnieniu od zamku Drakuli.

W kraju zatrzymaliśmy się jeszcze na noc u znajomych nieopodal Łańcuta, a nazajutrz po 27 dniach dotarliśmy do Gniezna, miejsca, z którego ta wspaniała podróż miała swój początek.

Podczas 9 500 przebytych kilometrów odwiedziliśmy czternaście krajów, wliczając w to samozwańczą republikę: Słowacja, Węgry, Serbia, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Czarnogóra, Albania, Grecja, Macedonia, Bułgaria, Rumunia, Mołdawia, Republika Naddniestrza oraz Ukraina.

Zapraszamy na naszą stronę, tam dowiecie się jaki rejon Europy planujemy odwiedzić w sezonie 2010.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
dzieciaki na suzuki - Long Way na Balkanach towarzyszka - Long Way na Balkanach
NAS Analytics TAG
hayabusa nad morzem - Long Way na Balkanach motocyklem po plazy - Long Way na Balkanach
objuczona hayka - Long Way na Balkanach sprawdzanie mapy - Long Way na Balkanach
chorwackie morze.jg - Long Way na Balkanach czytsta woda - Long Way na Balkanach
dolina rzeki - Long Way na Balkanach domy nad woda - Long Way na Balkanach
dzielnica na wodzie - Long Way na Balkanach jezioro - Long Way na Balkanach
kosciol - Long Way na Balkanach kreta droga - Long Way na Balkanach
mistrzowie transportu w rumunii - Long Way na Balkanach pod ksiezycem - Long Way na Balkanach
resztki muru - Long Way na Balkanach wioska - Long Way na Balkanach
zachod nad morzem - Long Way na Balkanach zachod slonca na plazy - Long Way na Balkanach
cos poszlo nie tak - Long Way na Balkanach cos poszlo nie tak - Long Way na Balkanach
Oswiecim - Long Way na Balkanach republika serbii - Long Way na Balkanach
stare domy - Long Way na Balkanach towarzyszka nad woda - Long Way na Balkanach
w slonecznikach - Long Way na Balkanach z bykiem - Long Way na Balkanach
mickiewicz pomnik - Long Way na Balkanach stacja benzynowa - Long Way na Balkanach
pomnik - Long Way na Balkanach waska drozka - Long Way na Balkanach
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka podroze 950
    NAS Analytics TAG
    na górę