tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Dlaczego zespó³ RNF zosta³ wyrzucony z MotoGP? To nie pierwszy taki raz
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Dlaczego zespó³ RNF zosta³ wyrzucony z MotoGP? To nie pierwszy taki raz

Autor: Mick Fia³kowski 2023.11.27, 17:53 Drukuj

Organizatorzy MotoGP postanowili rozwiązać umowę z zarządzanym przez rumuńskiego producenta "krypto" telefonów i laptopów zespołem RNF, wokół którego w padoku w Walencji było bardzo gorąco. Co się stało, kto przejmie miejsce ekipy, która jeszcze do niedawna walczyła w królewskiej klasie o tytuł i wystawiała samego Valentino Rossiego, a także dlaczego najbardziej żal mi w tej historii… Sito Ponsa?

Zacznijmy od początku. Obecny zespół CryptoData RNF Racing jeszcze kilka lat temu nazywał Petronas Yamaha i był czołową ekipą prywatną w stawce MotoGP. To właśnie w jego barwach Fabio Quartaroro i Franco Morbidelli walczyli o mistrzostwo w 2020 roku. Później jednak zaczęły się schody. Na sezon 2021 Quartararo zamienił się miejscami z Valentino Rossim, który ostatni rok swojej kariery spędził właśnie w barwach Petronasa. Wkrótce "Doktor" zakończył karierę, a Morbidelli dołączył do Quartararo w ekipie Monster Yamaha, zastępując kontrowersyjnie odchodzącego do Aprilii Mavericka Vinalasa.

NAS Analytics TAG

To był jednak dopiero początek problemów malezyjskiego zespołu. Niedługo po tym, jak Rossi ogłosił zakończenie kariery, a Morbidelli odszedł do fabrycznego zespołu w połowie sezonu 2021, wycofanie z projektu ogłosił malezyjski Petronas, który tak naprawdę był motorem napędowym i całego zespołu.

Rzutem na taśmę zespół udało się przejąć jego dotychczasowemu szefowi, Razlanowi Razaliemu, który przed trafieniem do padoku MotoGP był szefem toru Sepang w Malezji. Warto tutaj nadmienić, że zarówno Petronas, jak i tor Sepang, to spółki malezyjskiego skarbu państwa…

Choć już bez rządowego wsparcia, Razali był w stanie na własną rękę zgromadzić fundusze i w 2022 wystawić dwie prywatne M1-ki, których dosiedli Andrea Dovizioso i Darryn Binder, wcześniej jeżdżący dla Petronasa w klasie Moto3. W obliczu rozczarowujących wyników, napiętego budżetu oraz tylko rocznej umowy z Yamahą, zespół Razaliego postanowił zakończyć współpracę z Japończykami i na sezon 2023 został satelicką ekipą Aprilii.

RNF - Razlan Needs Funds

Po drodze stało się jednak coś jeszcze. Nowy główny sponsor zespołu, włoska firma z branży energetycznej, WithU, wpadała w tarapaty z uwagi na sytuację za naszą wschodnią granicą, a to sprawiło, że konta ekipy RNF zaczęły świecić pustkami. Razali zdecydował się więc na desperacki ruch i postanowił sprzedać nie tylko przestrzeń na motocyklach, ale i udziały w swoim zespole.

Mam wrażenie, że zrobił to wyjątkowo nierozważnie i na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy", ponieważ aż 60-procentowy, kontrolny pakiet kupili w połowie roku Rumunii z firmy CryptoData, produkującej telefony i laptopy zabezpieczone przez blockhain…

Zawsze, kiedy słyszę słowo krypto, w mojej głowie zapala się czerwona lampa, która w tym przypadku nie zgasła po przeszukaniu internetu w poszukiwaniu opinii i firmie i jej produktach. Co prawda w tym przypadku słowo Crypto w nazwie nie ma nic wspólnego z kryptowalutami, a jest nawiązaniem do elektronicznego bezpieczeństwa, jakie daje rzekomo blockhain, ale moim zdaniem to jeden wielki, marketingowy frazes.

Oczywiście nie mogę zarzucić rumuńskiej firmie absolutnie niczego złego, bo w jej sklepie internetowym można kupić zarówno laptopy, jak i smartfony, ale wybaczcie. Patrząc na jej działalność z sieci (brak profilu na FB, niewielka aktywność na Instagramie itd.) nie sprawia ona wrażenia kogoś, kto chce, może i powinien budować swój wizerunek poprzez zaangażowanie w motorsport na poziomie mistrzostw świata. Efekt ten tylko potęgują opinie na temat jej "krypto-produktów" w sieci.

Od samego początku byłem więc pełen obaw i niestety dzisiaj się one sprawdziły. Pierwsze oznaki kryzysu pojawiły się już jednak kilka dni temu. Przed weekendem Razlan Razali poinformował, choć nie wprost, że kończy swoją przygodę z zespołem, z kolei w trakcie weekendu w Walencji właściciele pakietu kontrolnego, czyli szefostwo firmy CryptoData, zorganizowali bardzo nietypową konferencję prasową, a następnie wystosowali komunikat prasowy.

Dementowali w nim krążące ostatnio plotki, jakoby nie byli w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań finansowych (za które niemal wprost winili Razaliego), a zespół miał zostać przejęty przez nowego inwestora z USA. Rumuni co prawda przyznali, że Dorna proponowała im dwa tygodnie temu sprzedaż zespołu, ale odrzucili tę ofertę, a że nie mają - ich zdaniem - względem organizatorów czy dostawców żadnych długów, to zamierzają ścigać się w MotoGP także w przyszłym roku.

Okazuje się jednak, że stan faktyczny jest nieco inny, dlatego organizatorzy MotoGP wystosowali dzisiaj bardzo dosadny komunikat, w którym poinformowali o rozwiązaniu umowy z zespołem CryptoData RNF. Powód? "Powtarzające się naruszenia i złamania zasad umowy na udział" w mistrzostwach świata, które "miały wpływ na wizerunek MotoGP". Wygląda na to, że zaległości z płatnościach faktycznie miały miejsce (co przyznał sam Razlan) i nie były tylko, jak sugerowali Rumunii, efektem zaniedbań Razaliego.

Podczas gdy ekipa CryptoData RNF znika z padoku, w stawce zwalniają się dwa miejsca, które z całą pewnością zajmie zespół wystawiający motocykle marki Aprilia. Najprawdopodobniej nadal dosiadać ich będą Miguel Oliveira i Raul Fernandez, którzy - podobnie jak część obsługi - mają kontrakty bezpośrednio z Aprilią. Czy rzeczywiście nowym właścicielem zostaną Amerykanie powiązani z jednym z zespołów NASCAR?

To praktycznie przesądzone. W końcu nie bez powodu szefem do spraw komercyjnych został w tym roku Amerykanin Dan Rossomondo, mający m.in. ogromne doświadczenie wyniesione z NBA. Taki ruch byłby zresztą kolejną próbą naśladowania Formuły 1, która także robi co może, aby przypodobać się amerykańskim odbiorcom, organizując w USA już trzy wyścigi i ściągając kolejnych amerykańskich inwestorów.

Trzeba przyznać, że jako Petronas Yamaha, zespół Razlana Razaliego napisał kawał wyścigowej historii MotoGP. Wielka szkoda, że w ostatnich latach cała ta praca wzięła w łeb, a brak wsparcia połączony z kilkoma niezbyt rozważnymi decyzjami, zabiły młody i ambitny zespół. Jak zawsze, szkoda tu przede wszystkim ludzi, którzy wkładali w ten team całe serce.

Koniec końców z pustymi rękoma zostali więc nie tylko rumuńscy inwestorzy, ale także Razali, który nadal ma przecież 40 procent udziałów w czymś, co jeszcze do wczoraj było wartym miliony dolarów zespołem MotoGP, a dzisiaj jest jedynie zbiorem kilku niezbyt użytecznych ruchomości.

Czas pokaże, czy trafią one za grosze na internetowe aukcje, czy zostaną w jakiś sposób przejęte przez nową strukturę. Co prawda panowie z CryptoData nie zamierzają poddawać się bez walki i zamierzają podobno dochodzić swego drogą sądową, ale jakoś nie wróżę im sukcesu. Tym bardziej że podobno zalegają jeszcze z płatnościami za fakt bycia sponsorem tytularnym rundy MotoGP w Austrii.

Tymczasem padokowy żart nabiera w tych okolicznościach nowego wymiaru. Choć nazwa RNF to pierwsze litery imion dzieci Razaliego, w padoku niemal od początku żartowano, że to skrót od słów "Razlan Needs Funds", czyli "Razlan Potrzebuje Funduszy". Choć to całkiem zabawne, to mam jednak nadzieję, że Malezyjczyk zdążył sprzedać swoje udziały w zespole zanim ten przestał być dziś rano ekipą MotoGP. Byłoby szkoda, gdyby człowiek, który włożył w ten projekt wszystko, został dzisiaj z pustymi kieszeniami. Nawet jeśli po części sam zafundował sobie taki los…

Nie oni pierwsi…

Co ciekawe, nie jest to pierwszy przypadek, kiedy zespół MotoGP zniknie ze stawki, choć teoretycznie miał ważny kontrakt na kolejne lata (bo umowa z RNF powinna obowiązywać do 2026 roku).

Najgłośniejszy przypadek ostatnich lat to oczywiście historia Suzuki, które postanowiło wycofać się z MotoGP rok temu (mimo umowy do 2026). Wcześniej na podobny ruch zdecydowało się Kawasaki, które jednak organizatorzy postanowili utrzymać przy życiu przez jeden kolejny sezon, 2009, jako Hayate Racing, tworząc w ten sposób miejsce dla Marco Melandriego i części mechaników.

Jeszcze wcześniej, bo w 2007 roku, z MotoGP wycofała się ekipa legendarnego Kenny’ego Roberta, która mimo wcześniejszych przebłysków - podobnie jak RNF - zaczęła popadać w coraz większe tarapaty.

Po sezonie 2017 organizatorzy MotoGP nie przedłużyli kontraktu z zespołem Jorge Martineza Aspara, choć nadal ściga się on w klasach Moto3 i Moto2, z kolei w 2015 roku ze stawki - także z powodów problemów finansowych - odpadła ekipa Ioda Racing, którą prowadził słynny Giampierro Sacchi, wcześniej szef Grupy Piaggio.

Jeszcze wcześniej, bo w 2009 roku, białą flagę musiał wywiesić Gianluca Montiron, szef ekipy JiR, w której sukcesy święcił Makoto Tamada. W tamtych czasach nie tylko nad MotoGP, ale i nad całym światem zebrały się ciężkie chmury wywołane kryzysem finansowym. Organizatorzy MŚ zareagowali, wprowadzając do rywalizacji dużo tańszą kategorię CRT, do której z czasem przeniósł się m.in. także Aspar, choć nawet to nie uratowało go przed późniejszym wypadnięciem ze stawki.

Organizatorzy MotoGP wprowadzili w ostatnich latach szereg rozwiązań, które miały zapobiegać tego typu sytuacjom, m.in. mocno dofinansowując każdy z zespołów królewskiej klasy. Jak widać, w przypadku RNF nawet to nie wystarczyło.

Niestety, na równie duże wsparcie nie mogą liczyć zespoły w mniejszych kategoriach. Kilkanaście lat temu jednym z najmocniejszych teamów prywatnych w MotoGP był zespół Sito Ponsa, w którego barwach startowali tacy zawodnicy, jak Loris Capirossi, Max Biaggi, Troy Bayliss czy Alex Barros.

Gdy po sezonie 2005 Ponsowi nie udało się ściągnąć w swoje szeregi Caseya Stonera, Hiszpan wycofał się z królewskiej kategorii i skupił na pośredniej klasie 250/Moto2. Australijczyk trafił z kolei do zespołu LCR Honda, a rok później wywalczył mistrzostwo w barwach Ducati.

Tymczasem zespół Pons Racing był w ostatnich latach jednym z czołowych teamów klasy Moto2, sięgając tytuł z Polem Espargaro i otwierając drzwi do MotoGP wielu innym zawodnikom, jak Maverick Vinales czy Alex Rins.

Weekend w Walencji był ostatnim dla ekipy Pons Racing w mistrzostwach świata. Zespół Ponsa przejmuje Teo Martin, mający już swój team w Moto3, podczas gdy Sito miał zostać… jednym z managerów projektu RNF w MotoGP. Czy po dzisiejszej katastrofie dla Sito znajdzie się jeszcze miejsce w padoku, czy razem z Razlanem będzie musiał udać się na wyścigową emeryturę?

Całkiem niedawno Pons mówił o tym, jak to łatwiej jest dzisiaj utrzymać się na powierzchni zespołom MotoGP niż Moto2, właśnie dzięki dotacjom od organizatorów i zapowiadał nawet próby powrotu do królewskiej klasy. Patrząc jednak na pewien "przesyt" Hiszpanami w padoku, na co narzekał niedawno nawet kontrowersyjny mistrz świata Moto3, Jaume Masia, trudno wyobrażać sobie, że Pons mógłby wygrać pojedynek o miejsce po RNF z inwestorami ze Stanów Zjednoczonych, które są dla MotoGP bardzo łakomym kąskiem.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê