Co warto zobaczyć nad Pilicą? Od Paska do Hubala turystyczna trasa motocyklowa (TPM #13)
Trasa motocyklowa około 240 km: Węgrzynowice, Budziszewice, Spała, Konewka, Inowłódz, Szaniec Hubala, Poświętne, Białobrzegi, Nowe Miasto nad Pilicą, Krzemienica, Rawa Mazowiecka
Lidka, moja dobra znajoma i na dodatek świetna motocyklistka, użyczyła swojej działki w okolicach Skierniewic jako bazy wypadowej. W piękną słoneczną wrześniową sobotę wyruszyliśmy i drogą nr 705 (ze Skierniewic do Tomaszowa) przez Słupię i Jeżów dotarliśmy do Węgrzynowic. To tutaj, w lekko pofałdowanym terenie o zdecydowanie rolniczym charakterze, ale z dającymi cień laskami, urodził się człowiek, którego "Pamiętniki" dużo lepiej pozwalają zrozumieć mentalność ludzi i sposób ich działania w drugiej połowie XVII w. Był to okres, kiedy Rzeczpospolita po szwedzkim najeździe, określanym jako "potop", właściwie już nigdy się nie podniosła zarówno gospodarczo, jak i w sprawach relacji międzyludzkich. Po "potopie" było już tylko, z niewielkimi przebłyskami, obsuwanie się Rzeczpospolitej przez "saskie ostatki" do finalnego rozbioru w 1795 r. Tym człowiekiem był Jan Chryzostom Pasek. Jak pisał Henryk Sienkiewicz, czerpiący pełnymi garściami z jego "Pamiętników", "żołnierz i burda sławny", a na dodatek sądowy pieniacz. W Węgrzynowicach nie ma jednak śladu po nim śladu. Jest natomiast nazwa ulicy z jego imieniem w pobliskiej wsi, czyli Budziszewicach, gdzie podobno jest pochowany. Oczywiście nie ma śladu po jego grobie, ale to nie dziwota, bo w Polsce zachowanych grobów, na otwartym terenie, z pocz. XVIII w. to chyba nie ma nigdzie.
"Hacjenda" Lidki. Z niej startujemy
Kościół w Budziszewicach
Główna ulica w Budziszewicach
"PanMarek" Pasjonat opery, gór i motocykli + dobra czysta wódeczka (na zgłuszenie). |
Jadąc dalej, przejechaliśmy obrzeżami Tomaszowa Maz. Można tutaj obejrzeć wiele ciekawostek, jak choćby Niebieskie Źródła, czy Skansen Rzeki Pilicy.
Nie chcąc wbijać się w miasto, dotarliśmy do Spały. Ta wieś, położona wśród gęstych i pełnych rozmaitego zwierza lasów, znana aktualnie najbardziej ze swego ośrodka sportowego, od połowy XIX w. cieszyła się zainteresowaniem panującej rodziny carskiej. Polowali tutaj i Aleksander II i III i Mikołaj II. Oczywiście zapraszali rozmaitych koronowanych władców z Europy. Podobno sam Aleksander II w 1860 r "manu proprio - ręką własną" ubił 10 żubrów w czasie polowania. Oczywiście teren był niedostępny dla okolicznych mieszkańców ("co wolno wojewodzie to..."), a nawet niektóre pobliskie wsie zostały unicestwione, a ich resztki zalesione. Żubr do dzisiaj jest symbolem Spały i jego brązowy pomnik, odlany jeszcze "za cara", stoi w tutejszym parku obok wieży ciśnień, górującej nad osadą. Ma ten żubrzy pomnik, który się sporo w swoich dziejach napodróżował, ciekawą historię. Drugim takim, ożywionym, symbolem Spały są wspaniałe dęby, których jest tu bez liku.
Spiżowy żubr - symbol Spały
Wieża ciśnień górująca nad Spałą
Żywe symbole Spały to dęby
Ze Spały do Konewki jest bliziutko. Jest tutaj nietypowy obiekt, będący spuścizną tragicznej dla Polski okupacji niemieckiej. Otóż w Konewce i w Jeleniu, nieodległym od Tomaszowa Mazowieckiego, przetrwały żelbetowe schrony kolejowe, w których mieściły się pociągi wojskowe "pod specjalnym nadzorem". Teraz schron w Konewce mieści bardzo interesującą wystawę, pozwalającą poznać lepiej czasy wojny.
Bunkier kolejowy w Konewce
Do następnego militarnego obiektu jest znowu niedaleko. W Inowłodzu nad Pilicą jeszcze w XIV król Kazimierz Wielki posadowił zamek. Zanim tam jednak dotarliśmy, to najpierw obejrzeliśmy kościół św. Idziego, który pochodzi albo z końca XI, albo początku XII w. Na dobrą sprawę budowla jest poważnie zrekonstruowana dopiero w XX w., gdyż od wielu stuleci popadała w ruinę. A teraz dumnie sterczy jej wieża na wzgórzu nad migocącą w dole Pilicą. Aż takiej rekonstrukcji nie doczekały się ruiny zamku kazimierzowskiego. Doszczętnie zburzonego w XVII w. Któż zatem był jego barbarzyńskim niszczycielem? Oczywiście, najwięksi łupieżcy XVII wiecznej Europy, czyli Szwedzi w czasie "potopu". Zniszczenie zamku, który wówczas nie był dla nich jakimkolwiek militarnym obiektem, można bowiem ocenić tylko w charakterze czynu wandalskiego. Zresztą takich miejsc w ówczesnej Polsce było co niemiara. Ocenia się, że poniesione wówczas przez Rzeczpospolitą straty, zarówno w majątku, jak i w ludziach, były procentowo większe, niż w czasie okupacji niemieckiej i "oswobodzicielskiej" działalności sowieckich "bojców".
Kościół św. Idziego w Inowłodzu
Ruiny zamku Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu
Jadąc dalej w stronę Białobrzegów, znowu zapadamy w lasy i dobrze się wpatrując, udaje nam się nie przegapić gruntowej drogi wiodącej do Szańca Hubala. O majorze Henryku Dobrzańskim "Hubalu" chyba wszyscy słyszeli. Przyczynił się do tego również głośny film z Ryszardem Filipskim w roli głównej. Doceniając absolutnie jego bohaterstwo osobiste, trzeba zgodzić się ze zdaniem dowódcy AK, czyli gen. Stefana Roweckiego "Grota", że pewne postępowania "Hubala" były w 1940 r. "niepoczytalne". Liczenie na ofensywę aliantów na wiosnę 1940 r. po ich zachowaniu we wrześniu 1939 r. było bowiem dziecinną mrzonką. Pochyliwszy głowy przed bohaterstwem Hubala i jego żołnierzy, którzy tutaj, w końcu kwietniu 1940 r. ponieśli śmierć, ruszamy dalej.
Szaniec Hubala i miejsce jego śmierci
Kamień w Szańcu zawiera inskrypcje dotyczące bohaterskiego majora
Czeka nas teraz monumentalna, a jednocześnie niezwykle kształtna fasada barokowego kościoła w Poświętnem. Zarządzają nim o.o. Filipini nazwani tak od imienia założyciela zakonu.
Fasada kościoła w Poświętnem
Mamy teraz większy kawałek drogi bez specjalnego zwiedzania. Przez Odrzywół (niezłe musiały być tu jatki tych pociągowo-oraczowo-mięsnych zwierząt), Potworów (ciekawe, kogo mieli na myśli) i Wyśmierzyce (hi, hi) docieramy do nadpilczańskich Białobrzegów. Dawniej przez to miasto biegła główna trasa Warszawa-Radom, ale teraz szczęśliwie jest obwodnica szybkiego ruchu. Mimo to kratownicowo-łukowy most nad rzeką ciągle dudni pod kołami pojazdów i wczasowicze w położonej tuż nad rzeką stanicy wodnej ciągle są narażeni na hałas.
Koło łukowego mostu w Białobrzegach spinającego brzegi Pilicy jest stanica wodna
Przeciąwszy ten most docieramy do Falęcic i zaczynamy wracać w górę rzeki, czyli dojeżdżamy do Nowego Miasta nad Pilicą. Tutaj przed kościołem i klasztorem kapucynów stoi pomnik bł. o. Honorata Koźmińskiego. Dzieje mnichów i klasztoru kapucynów mogłyby być niezłym thrillerem.
W Nowym Mieście przed zespołem klasztornym oo. Kapucynów stoi posąg o. Honorata Koźmińskiego
Z Nowego Miasta kierujemy się z początku na Rawę Mazowiecką, ale po drodze odbijamy do wioski o nazwie Krzemienica. Co nas tu sprowadza? Otóż w Krzemienicy, gdzie jest śliczny kościół w stylu znanego nam gotyku mazowieckiego, został (podobno) ochrzczony J.C. Pasek. Dlaczego go tu przywieźli z dość odległych Węgrzynowic, a nie do pobliskich Budziszewic? W kościele są wspaniałe nagrobki fundatorów, czyli rodu Lipskich, ale jak to teraz jest "w modzie" wszystko jest pozamykane i niestety nie obejrzeliśmy ich. Zaś w czasie niedzielnej mszy nie bardzo jest sposobność, aby zwiedzać kościół!
Krzemienica. To tutaj ochrzczono Jana Chryzostoma
Przed nami był ostatni cel do zwiedzania, czyli królewskie miasto Rawa. Zamek książąt mazowieckich wybudowany w sercu państwa Piastów i Jagiellonów pełnił rozmaite funkcje. Był m.in. siedzibą skarbca królewskiego, w którym 1/4 dochodu z królewszczyzn była przeznaczona na wojsko. Stąd kwarta (czwarta część) i wojsko kwarciane. Był też zamek rawski, a właściwie jego lochy, więzieniem dla rozmaitych przestępców. Mówiło się o takich ludziach, że siedzą: "sub Ravem, czyli pod Rawą". A stąd wzięła się ludowa wersja tego słowa (teraz już mocno zapomnianego), a tak bardzo pasującego do ogromnej części naszej klasy politycznej. To słowo to - Szubrawiec.
Wieża i resztki murów zamku w Rawie Mazowieckiej
Od Rawy do Lidkowej "hacjendy" to niecała kwarta, ze stu kilometrów. Po chwili siedząc na tarasiku (przed "kurzą chatką") i pasąc oczy zielenią trawy, wielokolorowatością kwiatów i drzew, mając na oku nasze wierne "wierzchowce", podżerając rozmaite dobre rzeczy z grilla i popijając nie tylko piwko, w błogostanie spędzamy wieczór.
Już dawno moje żonisko, zwane Grubciem lub dr. Baryłecznik, zauważyło, że: "tobie to się powodzi!".
...i znowu wróciliśmy do raju czyli do "hacjendy" Lidki
Węgrzynowice, Budziszewice, Spała, Konewka, Inowłódz, Szaniec Hubala, Poświętne, Białobrzegi, Nowe Miasto nad Pilicą, Krzemienica, Rawa Mazowiecka
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze