Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
taaaa, wszystko fajnie, gorzej jak puszczam taką kobietę na poczatek świateł, bo myślę sobie "przecież motocykl zniknie w sekundę i nawet go nie zauważę" po czym ulegam nagłemu uczuciu frustracji i rozczarowania, gdy okazuję się, że to kobieta, która z opóźnieniem zauważa zielone światło, wrzucenie biegu zajmuje jej kolejne 5s, a rusza jakby jeździła trabantem, a nie cbr600. i ja moich leonem 1,6 muszę ją wyprzedzić, bo ona wcale nie chcę zniknąć zostawiając na mnie smugę spalin... super zabawa generalnie. i jak można być feministką i uważać, że faceci niesłusznie oskarżają kobiety o pewne rzeczy, kiedy to maja oni zupełną rację w tak wielu przypadkach? ps: oczywiście nie wszystkie kobiety tak robią, jak również nie wszyscy faceci umieją jeździć. podaje tylko częsty przykład z życia wzięty.