Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Zastanawiam sie, może juz nadszedł ten czas, kiedy tradycyjny rajd "Pogoń za lisem" zewoluuje podobnie jak inny tradycyjny niegdys szosowo terenowy "Rakd Świętokrzyski". Przestalem jezdzic na PzL kiedy zauważylem, ze nie wiadomo dla kogo to jest impreza, czy dla motocyklistow szosowych ktorzy z jakis przyczyn chca jezdzić poza asfaltem, czy rajd enduro. Dla mnie ani to ani to. Moze miejsce typowo offroadowe w Romanowce przewazy szale. Dzis mamy inne czasy niz poł wieku temu, stworzyły sie podziały, specjalizacje, takze w motocykliźmie. Czy PzL w dzisiejszej formule ma jeszcze jakis sens, gdzie enduraki lataja w bałaganie po lesie pomiedzy ledwo poruszającymi sie mniej lub bardziej wiekowymi szosowkami. Jesli to rajd dla zabytków, powiedzmy to, jesli to rajd dla wspolczesnych szosówek po lesie, powiedzmy to i nie wpuszczajmy rajdówek na kostkach, jesli to rajd enduro, niech to bedzie rajd enduro, chodzby z elementami nawigacji czego niema w MP i PP. Moze czas rozwazyc formułę, bo obecna wydaje mi sie niedzisiejsza. Nie wiem czy to dobre miejsce na dyskusje, ale nie miałem innego pomysłu. Moze ktos rozsądny wyrazi tez swoje zdanie.