tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 A propos sprawy Puzia: przed 2 laty u nas... - Odpowiedz na komentarz
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Odpowiedz na komentarz:

Autor: Tomek_j 14.05.2020 14:13

A propos sprawy Puzia: przed 2 laty u nas któryś z lokalnych quadowców urządził sobie w nocy dziką przejażdżkę po nie swoich terenach. Także po łąkach moich i moich sąsiadów. Zlekceważył czyjąś własność, poniszczył łąkę, a na koniec jeżdżąc sobie tak radośnie w ciemnościach wpakował się całym pędem w elektryczne ogrodzenie naszych pastwisk. To ogrodzenie to dość mocne, stalowe druty, rozpięte na kilku wysokościach - słowem: idealne warunki, żeby przy większej prędkości i odrobinie pecha np. przeciąć takiemu pajacykowi tętnicę szyjną. Miał wprawdzie szczęście i zachował szyję całą, ale wyplątawszy się z drutów usiłował "wycofać się na z góry upatrzone pozycje". Zaczął po omacku szukać sobie drogi wyjścia. W tym celu skierował się do ogródka na tyłach domu sąsiada. Nie tylko poniszczył rosnące tam warzywa, ale naciął się po raz drugi - tym razem na sznury do wieszania prania, które też pozrywał, zanim udało mu się odjechać. Nie wzruszałoby mnie też, gdyby taki ktoś w wyniku swojej głupoty doznał jakichś większych urazów - jego głupota, więc niech ponosi jej konsekwencje. Nie widzę jednak powodu, żeby nad ranem znaleźć kiedyś znaleźć na swoim terenie quada lub motocykl, obok wykrwawione zwłoki takiego "niemyśliciela" (albo nawet jego głowę osobno), a potem jeszcze być z tego powodu ciąganym przez policję na przesłuchania. Nie widzę też powodu, dla którego musiałbym tracić czas i pieniądze na naprawę wyrządzonych na naszym pastwisku szkód - zwłaszcza, że wokół pełno jest nie używanych przez nikogo ugorów, czy dróg gruntowych, więc niszczenie terenów czynnie użytkowanych rolniczo jest tym bardziej naganne. Tamtą sprawę pozwoliłem sobie wówczas opisać i opublikować na paru forach miłośników quadów. Wychodząc z założenia, że zapewne nie wszyscy zdają sobie sprawę, iż o łąki trzeba dbać, starałem się wytłumaczyć, że w ciągu roku dbający o trawę rolnik trochę czasu i pieniędzy musi w nie włożyć. Nasze łąki bronuję, wałuję, nawożę, wapnuję, koszę; wielu robi podobnie. To zaś w skali roku kosztuje kwoty czterocyfrowe na każdy hektar, a robi się to wszystko po to, żeby trawy dla zwierząt było więcej, a nie po to, żeby jakiemuś "myślącemu inaczej" dawać przyjemność kręcenia kółek i niszczenia upraw, albo wyrywania darni z korzeniami. Tym bardziej, że rekultywacja zniszczonej kołami quada, czy motocykla łąki, nie tylko kosztuje, ale i trwa. Miałem nadzieję, że te informacje trafią głębiej choćby pod jeden kask i tam na dłużej zostaną, a w efekcie zaskutkuje powstrzymaniem się od takich jazdy po cudzych, stale użytkowanych terenach rolniczych. Jak się jednak okazało wszystko to, co napisałem kiedyś, było przysłowiowym "głosem na puszczy". Dzikie przejazdy po okolicznych polach i łąkach zdarzały się potem jeszcze nieraz. A kilka dni temu wyjechawszy ciągnikiem zobaczyłem z daleka, że na środku łąki sąsiada (do której nie ma drogi, więc dojazd do niej jest możliwy tylko po trawie przez jeszcze inne łąki) stoi sobie obcy samochód, a po moim (ogrodzonym !) pastwisku kręcą się dwie zupełnie obce postacie. Osoby te zobaczywszy mnie po chwili zawróciły niespiesznie do swojego samochodu i zaczęły wycofywać się nim z powrotem przez trawę. Układ terenu jest taki, że wróciwszy na asfalt z dużym prawdopodobieństwem powinny były przejechać obok naszej stajni - i tak też się stało. Pozwoliłem sobie zatrzymać samochód i zapytać grzecznie panów, czego byli uprzejmie szukać ma moim terenie. Kierowca przez zaskoczenie wygadał się, że oceniali możliwość przejazdu quadami. W tym celu przejechali "na dziko" w poprzek przez kilka łąk i napotkawszy u nas pastucha wyznaczającego pastwiska zaczęli szukać... No właśnie, czego ? W jakim celu łazili po pastwisku, skoro wiadome było, że przejazdu ani objazdu nie ma ? Czemu w ogóle wjechali na czyjś teren ? Bo przecież w Polsce żaden grunt nie jest niczyj ! Jedynym plusem w tej sytuacji było "przepraszam" od kierowcy. Było widać, że jemu coś rozmowa dała do myślenia - aczkolwiek mam dziwne wrażenie, że jego zamaskowany kominiarką kompan zdecydowanie chętniej spróbowałby mi pokazać "kto tu rządzi", a przynajmiej powiedzieć, co sądzi o mnie i moim sprzeciwie...

Dodaj odpowiedź

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    na górę