Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Kolego nie pluj się do mnie, bo ja nigdzie po lasach, łąkach nie śmigam i póki co nie mam niestety możliwości finansowych śmigania na enduro/crossie (a z chęcią pojeździłbym sobie na rm po torze...). Twoje aneksy w moim kierunku śmieszne, bo ja tylko Tobie napisałem żeby nie porównywać ciągle Polski do krajów typu UK, DE itd. bo tam jest inaczej i tu jest inaczej - nie zrozumiałeś, trudno nic na to nie poradzę. W tamtych krajach motocyklista, to "NORMALNY CZŁOWIEK", a u nas jest całkowicie inaczej i tylko i wyłącznie na prywatnych terenach przy dogadaniu się z właścicielem można coś zrobić, a i tak jeśli nie jest to pasjonat motocykli to nic nie zrobisz! Bo jaki właściciel działki pozwoli komuś na "żubrowanie" po jego terenie? Po co mu taki "kłopot"? U nas ludzie są problemem i tyle w temacie. To, że ja nie sadzę lasów nie znaczy, że jestem (anty)ekologicznym złoczyńcom i niszczę wszystko co wpadnie mi pod ręce. Gdyby pojawił się np. układ, wyznaczamy trasę do jazdy gdzieś po lasach, bagnach gdzie żabka rzekotka nie ma swoich siedlisk, ale w zamian użytkownicy składają się raz na jakiś czas, kupują sadzonki drzewek, sprzątają w danym terenie lasu - byłoby fajnie nie? Tylko u nas ludzie wolą robić coś na dziko, bez żadnych zobowiązań. Kilku normalnych pójdzie na taki układ, ale większość będzie dewastować nadal - to jest mentalność ludzi, a to mogą zmienić tylko oni sami!