Smog wokół punktów ładowania. Niewidoczny problem
Naukowcy z UCLA w Kalifornii rozłożyli na czynniki pierwsze temat, o którym nikt wcześniej głośno nie mówił. Sprawdzili, jak wygląda jakość powietrza wokół szybkich ładowarek i wyniki mogą zaskoczyć każdego, kto sądził, że elektromobilność jest w pełni bezemisyjna.
Okazuje się, że w pobliżu takich punktów stężenie pyłów PM 2.5 bywa nawet dwukrotnie wyższe niż w typowym środowisku miejskim.
Kalifornijskie powietrze uchodzi za niełatwe do oddychania, a mimo to normy tła w miastach mieszczą się najczęściej w granicach od 3,6 do 12,4 mikrograma na metr sześcienny. To i tak niemało, ale badania wykazały, że przy samych ładowarkach poziom ten wynosił średnio od 7,3 do 39 µg/m³. Rekordowe wyniki odnotowano w hrabstwie Los Angeles, gdzie działa najwięcej szybkich punktów ładowania - blisko dwa tysiące z niespełna dziesięciu tysięcy w całej Kalifornii. Tam, gdzie w mieście średnie tło wynosiło 7-8 µg/m³, a przy skrzyżowaniach i autostradach około 10-11 µg/m³, stacje benzynowe dobijały do 12 µg/m³. Tymczasem szybkie ładowarki notowały wartości na poziomie 15 µg/m³, a w ekstremalnych sytuacjach nawet niebotyczne 200 µg/m³ przy szafach zasilających.
Nie chodzi jednak o to, że same urządzenia produkują pył. Winę ponoszą potężne wentylatory chłodzące elektronikę. Wzbijają w powietrze mieszankę kurzu, resztek gumy z opon i drobinek materiału ze zużytych klocków hamulcowych. Tego nie zobaczycie gołym okiem, ale te cząstki wnikają do płuc, a nawet do krwiobiegu. Jak ostrzegają naukowcy z UCLA, mogą zwiększać ryzyko chorób układu oddechowego i sercowo-naczyniowego, co dla motocyklistów, którzy często oddychają pełną piersią w ruchu miejskim, jest wyjątkowo niepokojącą informacją.
Rozwiązanie okazuje się jednak proste. Wystarczy odejść od urządzenia na kilka metrów, a stężenie cząstek spada do poziomu zbliżonego do normalnego tła miejskiego. Kilkaset metrów dalej problem praktycznie nie istnieje. Dlatego naukowcy radzą, by nie stać przy sprzęcie w trakcie ładowania, tylko wykorzystać ten czas inaczej - na kawę, zakupy czy szybki posiłek.
Być może wyniki badań zespołu z UCLA wpłyną też na zmianę budowy szybkich ładowarek, aby rozwiązać powyższy problem. Na razie warto jednak zapamiętać, żeby podczas zasilania elektryka nie przebywać zbyt blisko urządzeń, które do tego służą.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze