Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeMielibyście satysfakcję i poczucie sprawiedliwości, gdyby matka dostałą te 50zł mandatu?
OdpowiedzObie strony złamały prawo, ani małoletniej pokrzywdzonej tam nie powinno być, ani oskarżonego. Obie strony złamały takie czy inne przepisy, oględnie mówiąc. Oczywiście nie bez znaczenia jest wydźwięk sprawy (dorosły niemądry facet bez prawa jazdy vs. mała dziewczynka na rowerku). Jednak jeśli bierzemy pod uwagę tzw. suche prawo, tak to właśnie wygląda jak wyżej napisałem. Życie.
OdpowiedzNie masz racji, bo nawet jak by ofiara była osoba uprawniona do poruszania się rowerem a sprawca osoba uprawniona do poruszania się motocyklem to w czasie jak na drodze dla rowerów ktoś był, to motocyklista nie miał prawa się pojawić. Szkoda że tam nie było ojca tej dziewczynki, który by mógł terminalnie rozwiązać problem (w afekcie) z tym gościem na motorze ze zbyt wysokim BMI
OdpowiedzPanowie, jakie wybiórcze prawo? Fakty są takie, że ani sprzęt ani kierowca w ogóle nie powinni znaleźć się na ulicy. Nie było dopuszczenia do ruchu ani uprawnień do kierowania. To jest podstawa wyroku. To że dziecko znalazł się na ścieżce a nie metr wcześniej nie ma w sprawie żadnego znaczenia, bo gdyby była na psach też by ją potrącił. To typowy wybieg obrońcy. Oceniamy takie historie krytycznie bo na to zasługują. Takie bezmozgie istoty jak kierownik tego motocykla robią zła robotę wszystkim normalnym motocyklistom, którzy spotykają się często z nieuzasadnionym hejtem z powodu takich wypadków...
OdpowiedzOk, zgoda ale tu chodzi o fakt że dziewczynki też nie powinno tam być więc skoro oboje złamali prawo to czemu kara spotyka tylko motocyklistę a druga strona nie ponosi żadnych konsekwencji?
Odpowiedz