Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Jak ktoś nie brał dodatkowych jazd, to znaczy że ICH NIE BRAŁ. To jest fakt. Do czego tu więc podchodzić z dystansem? Że ludzie niby kłamią, żeby pokazać jacy są kozaccy? Bez przesady. Są ludzie, którzy zdają za pierwszym razem, bo zdają a są tacy, którzy nie zdadzą i za dziesiątym. I nawet jak wezmą 50 jazd dodatkowych, to nie zdadzą. Znam osoby, które za chiny by nie zdały nowego egzaminu a zdały stary i lepiej by było, gdyby nigdy prawka nie dostały, bo stanowią na drodze zagrożenie dla siebie i innych. Więc ja uważam, że trudniejszy egzamin nie ma na celu nabijania kabzy, bo ludzie jednak zdają, tylko odsiania tych, którzy się do tego nie nadają. Bo sorry, ale trochę inną rzeczą jest jazda samochodem, gdzie błędnik nie ma znaczenia, a jazda na motocyklu, gdzie równowaga i umiejętność jej utrzymania są potrzebne i sprawdzane na egzaminie również. Więc tak - trudny egzamin jednak coś zmieni, bo przypadkowe osoby bez umiejętności i predyspozycji nie będą miały prawa poruszać się po publicznych drogach. Szkoda, że egzamin na B nie jest trudniejszy, bo i tutaj przydałby się odsiew. Moja matka zdawała egzamin na B x lat temu tak bezstresowo jak Ty to opisujesz i zdała, a do tej pory nie umie jeździć i absolutnie nie powinna tego robić. Ja boję się wsiąść z nią do auta. Przykłady można mnożyć. Więc ja uważam, że zmiany są na lepsze. Ps. Ja zdałam za pierwszym razem po wprowadzeniu nowych przepisów, bez jazd dodatkowych. Więc tak, da się.