Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeZapewne autor jest wlascicielem warsztatu i ze swojej pozycji ciska gromy na amatorowo i "panow Mietkow". To moze jako przeciwwaga trzy patenty, ktore trafily do mnie z autoryzowanych, lub "powaznych" serwisow: 1. Moj wlasny KTM EXC-F- przeglad po pierwszej motogodzinie. Serwisant nie zalozyl przewodu odmy na krociec w pokrywie zaworowej. Drugi koniec przewodu jest spiety z kroccem ssacym zaraz za przepustnica. co to oznacza w motocyklu offroadowym, nie trzeba tlumaczyc. Przypadkiem zauważyłem. 2. FZ 750 Fazer- popuszczone mostki walkow rozrzadu, bo serwisant nie ogarnal 20 zaworow pod szklankami. Silnik mialem na stole, bo koles mial wypadek zaraz po wyjezdzie z serwisu i przez przypadek zauwazylem luzne sruby. Po dokreceniu podparlo zawory i znikla kompresja... Robota od nowa, winnych nie bylo. 3. GL 1500- wymiana uszczelek pod glowicami- serwisant pogubil podkladki hydrosztosow. Silnik klepal jak diesel. Klient zostal poinformowany, ze tak ma byc bo jakis czas beda sie napelniac. Po dwoch dniach powiedziano mu to samo.... Winnych nie bylo. "On tak tu przyjechal".
OdpowiedzAle jak najbardziej masz rację - takie kwiatki również wychodzą z ręki "poważnych" mechaników pracujących czasami w "poważnych" warsztatach.
Odpowiedz