Ścigacz.pl

26 grudnia w południe policja w Olsztynie dostała zawiadomienie, że ktoś jeździ i wykonuje różne manewry na parkingu jednego ze sklepów wielopowierzchniowych.

Policjanci, którzy udali się na miejsce, rzeczywiście zobaczyli samochód osobowy, którego kierowca najwidoczniej sprawdzał możliwości auta w miejscu do tego nieprzeznaczonym.

Po zatrzymaniu kierowcy oraz pasażera okazało się, że za kierownicą siedział 17-latek bez prawa jazdy, natomiast pasażerem i zarazem instruktorem jazdy amatorem był 73-letni dziadek nastolatka. Jak tłumaczył starszy mężczyzna, chciał jedynie: "aby wnuk, który rozpoczął kurs na prawo jazdy, poćwiczył i przygotował się po zajęciach teoretycznych do praktyki".

Niestety, zamiast pomóc wnukowi, starszy pan bardzo mu zaszkodził. 17-latek będzie prawdopodobnie bardzo długo czekał na możliwość podejścia do egzaminu. W styczniu 2022 w życie wszedł nowy taryfikator mandatów, zgodnie z którym jazda bez uprawnień oznacza karę w wysokości 1500 zł, natomiast maksymalnie może wynieść nawet 30 tys. zł.

Jednocześnie sprawa trafi do sądu, który musi orzec zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów na okres od 6 miesięcy do 5 lat. Jeżeli osoba ukarana przez sąd złamie zakaz, musi liczyć się z karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat oraz nawet 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

W świetle obecnych przepisów jazda bez uprawnień — nawet w powyższych okolicznościach — jest karana bardzo surowo. Gdyby to zatrzymania dziadka i wnuczka doszło w Święta zeszłego roku, kara wyniosłaby jedynie 500 zł za brak prawa jazdy. I na tym koniec.

Czy wnuczek i jego dziadek rzeczywiście spowodowali tak poważne zagrożenie dla innych osób, jeżdżąc po pustym parkingu sklepu, który przecież nie był otwarty w Święta?