Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 49
Pokaż wszystkie komentarze"No i po trzecie – nie będzie Ci wstyd jak jakiś gość na winklach wjeżdzony w swoją 600-tke objedzie Cię, mimo że masz lepszy, szybszy, mocniejszy sprzęt, którego nie potrafisz wykorzystać w stu procentach." Swiete slowa... pamietam jak dzis o lataniu po miescie w lato 2013 z kilkoma poznanymi na A2 wariatami... Dwie R6 i GSXR 'lytr', a ja na swoim 'smutnym' FZ6 :) Wynik latania byl znakomity: - jedna zolta R6 zostala na Pl. Bankowym 'sliznieta' na winklu... - na kebabie uslyszalem, ze moj FZ6 nie moze byc 'z fabryki' i ze na bank dlubany i Bog wie co jeszcze... i w ogole to strasznie 'policyjny motor' :D Pozdrawiam wszystkich, a wszczegolnosci tych co twierdza, ze 600 nie jedzie :)) 4est
OdpowiedzDobrze piszesz. Sam wielokrotnie objeżdżałem "litry" zwykłym hornetem. Wystarczyła lekko kręta droga, jakich nie brakuje w Beskidach, i było po "lytrze". I również wysłuchiwałem, że motocykl był dłubany, bo to niemożliwe. Obecnie jeżdżę litrem, ale uważam, że hornet był bardziej przyjazny. Mając ponad 100 Nm pod łapą trzeba się jednak pilnować.
OdpowiedzSam na swoim Ybr125 nadążałem na mieście za 2 szkopami na turystycznym 750. Bo w ogóle nie potrafili brać zakrętów, skręcali jak na składaku. Bo nie sprzęt lecz technika robi z ciebie zawodnika!.
OdpowiedzDorośnij chłopie...
Odpowiedz