Kolizja z autonomicznym pojazdem - czyja wina?
Nadchodzą nowe czasy, w których pojazdy autonomiczne będą równoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. Pojawiają się w związku z tym nowe wyzwania, na przykład właściwe ustalenie winnych ewentualnych kolizji z takimi pojazdami. Ciekawy przypadek tego rodzaju zdarzył się niedawno w Kalifornii.
Pojazdy autonomiczne, dzięki bogatemu systemowi dookólnych sensorów i wciąż ulepszanym algorytmom zachowań są już jednymi z najbezpieczniejszych i najbardziej przewidywalnych uczestników ruchu drogowego. Rygorystycznie przestrzegają również wszelkich przepisów. Zdarzają się jednak sytuacje nieprzewidziane, w których maszyna nie nadąża z reakcją. W większości takich wypadków winien jest jednak żywy kierowca innego pojazdu.
Ducati robi szkolenie otwarte dla wszystkich! Testy motocykli Ducati i trening pod okiem instruktorów
Trenuj kontrolę nad swoim motocyklem i testuj najnowsze modele Ducati. Prestiżowa impreza szkoleniowa po raz pierwszy organizowana jest w nowej formule. Nie musisz mieć motocykla Ducati, by wziąć udział w Ducati Riding Experience na torze w pobliżu Warszawy. Instruktorami będą członkowie renomowanej grupy Janusza Czai, czyli JC Group. Całodniowa impreza z testami nowych motocykli Ducati i wyżywieniem już lada moment:
Poznaj szczegóły i zapisz się >>Niedawno w Kalifornii, będącej liderem technologii autonomicznych aut, doszło do zderzenia takiego pojazdu z motocyklistą. Na trzypasmowej autostradzie były akurat godziny szczytu i pojazdy poruszały się w wolnym tempie. Autonomiczne auto jechało środkowym pasem, znalazło jednak lukę na lewym i postanowiło wpasować się między jadącego przodem vana, a podążającego za nim w sporej odległości sedana. Kiedy rozpoczęło manewr, van jadący z przodu nagle zahamował i zrobiło się zbyt mało miejsca na dokończenie manewru. Autonomiczne auto musiało więc wrócić na środkowy pas, z którego zdążyło zjechać mniej więcej do połowy.
Tu jednak zaczął się "czynnik ludzki". Na zwolnionym kawałku środkowego pasa znalazł się bowiem motocyklista, który pokonywał korek, jadąc między samochodami. Algorytmy auta nie przewidziały widać jego obecności, więc doszło do zderzenia bokami pojazdów. Motocyklista przewrócił się i odniósł lekkie obrażenia, z którymi był jednak w stanie wstać o własnych siłach. W powypadkowym raporcie został on uznany winnym tego zdarzenia. W Kalifornii jazda motocyklem między pasami ruchu jest dozwolona, od kierowcy wymagana jest jednak duża ostrożność i ustępowanie pierwszeństwa pojazdom znajdującym się na danym pasie. W tym przypadku motocyklista nie poczekał na zakończenie manewru przez auto.
Jest to przypadek jakich wiele w codziennym ruchu drogowym. Skłania jednak do przemyśleń. Autonomiczne pojazdy projektowane są jako niemal bezbłędne w swoich działaniach - w kolizji z nimi niemal zawsze winny będzie człowiek. Być może czeka nas kolejna, obok wjechania komuś w tył, złota zasada określająca, kto zawinił.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze