Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeChce jeździć, niech jeździ, a że jej za to jeszcze płacą i wszystko organizują - no to tylko pozazdrościć! A tu chłopak jedzie sam, bez wsparcia, liczyć może tak naprawdę tylko na siebie, swoją pomysłowość i życzliwość innych. I jednocześnie nie jest uwiązany żadnym kontraktem. Co do siedzenia przed kompem większości ludzi - bo taka już natura większości, że tylko skończyć szkołę/studia, pracować, mieć dzieci, płacić podatki, emerytura, zgon. Ja oczekuję od życia czegoś więcej. Lubię porwać się w trasę np. przez Polskę jadąc na KOMPAS byle kierunek dobry. A i mam troszkę dalszych planów do zrealizowania. W samym tylko grudniu 2011 zwiedziłem więcej świata niż wiele ludzi z mojego otoczenia zwiedzi przez całe życie. I świadomość tego tak naprawdę mnie smuci. Ale, niektórym stacjonarne życie od urodzenia do śmierci w jednym mieście, w jednej rzeczywistości widać odpowiada.
Odpowiedzjeśli tylko mialbym szansę zarabiać pieniądze podróżując jak Ania- nawet bym się nie wachał. po za tym wydaje mi się ze nigdzie nie jest oficjalnie ujawnione na jakis warunkach, zasadach A.Jackowska otrzymuje pomoc od firm. wiec chyba warto starać się wstrzymywać z takimi osądami- dochod ze sprzedazy ksiązki to juz co innego. Ja też mialem sponsorów, dostalem mootcykl i sprzęt od yamahy, i chyba, a przynajmniej tak mi sie wydaje, nie ma w tym nic złego :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzCzy ja gdzieś krytykuję A.Jackowską? Po prostu stwierdzam, że taka jazda nie jest żadnym wyczynem (moim zdaniem!). Dodatkowo ostatnia jej podróż - powrót nastąpił samolotem.... Ja również nie "wstydzę się" czy "boję" skorzystać z pomocy sponsorów, a wręcz robię to bardzo chętnie. Również nigdzie nie stwierdziłem, że zarabianie na podróżach to coś złego, wręcz przeciwnie - łączyć przyjemne z pożytecznym - robić to, co się lubi i jeszcze za to dostawać kasę, no to naprawdę tylko pozazdrościć. Po prostu stwierdziłem, co stwierdzam po raz kolejny, i jeszcze pewnie nie raz stwierdzę, że takie podróżowanie nie robi na mnie wrażenia. Bo akurat właśnie w przypadku Ani jej ostatnie podróże polegają jedynie na jak najszybszym dotarciu do celu (który to ostatnio często nie jest ani daleki ani trudny do osiągnięcia dla przeciętnego zjadacza chleba) i powrocie stamtąd samolotem. Jej pierwsze podróże, gdy dopiero zaczynało się robić głośno, były znacznie ciekawsze (choć i tak troszkę w jej książce wieje troszkę nazbyt samouwielbieniem - to znowu opinia tylko moja i kilku moich znajomych). Przypomnij sobie artykuł tutaj na scigacz.pl o tych kamikaze co polecieli do Indii by stamtąd wrócić na Royal Enfieldach. To dopiero była przygoda! Też byłem na różnych wypadach dalszych i bliższych i jeszcze na wielu zamierzam być. Ale się nimi nie chwalę i nie zamierzam chwalić (chyba że w knajpie przy piwku w gronie znajomych jako podział doświadczeń, ale na pewno nie w internecie). Suma sumarum. Nie krytykuję. Po prostu nie odpowiada mi forma turystyki takiej, jaką uprawia A.J. Za to bardzo mi się podobają wypady takie jak ten czy chłopaków z Urzędowa.
Odpowiedzteż zdecydowanie jestem tego zdania ze podróż zaczyna się u drzwi i u drzwi się kończy. na własnych kołach. a chłopaki z urzędowa- no cóż. ocena poza skalą jak dla mnie. mialem przyjemnosc sie z nimi spotkać i to TAKIE chłopy są z jajami.
OdpowiedzMaćku, podstawowa zasada to nie bij ręki, która cię karmi. Dobry podróżnik nigdy nie ujawni szczegółów umowy ze sponsorem. Ty byś ujawnił? Nawet niekorzystną? Brak lojalności ma krótkie nogi...
Odpowiedznie, raczej bym nie ujawniał. z resztą w wielu umowach jest zapis o zachowaniu warunków umowy w tajemnicy :)
OdpowiedzOtóż to! A tak poza tym szerokiej drogi, niezbyt kamienistej i czekamy na relacji ciąg dalszy
Odpowiedzbtw jeszcze jedna myśl - przepraszam za bałagan, ale tak to jest jak człowiek w pracy zamiast pracować pisze komentarze na portalu ;] To co robi A.Jackowska ma sens jak widać, jakie by to nie było, skoro takie postacie jak Ty, Maćku (mój współimienniku zresztą) mają motywację i "nakręcenie" do własnego działania. Ale osobiście dla mnie, to Ty jesteś, mimo bycia 10 lat młodszym ode mnie, wzorem i motywacją na kolejne moje podróże. Bo to właśnie dzięki Tobie zamierzam się wybrać w małą (w porównaniu do Twojej) podróż po wschodzie i południu Europy, troszkę naśladując Twoje ścieżki.
OdpowiedzJest mi tylko i wyłącznie miło słyszeć takie komentarze. powodzenia, i w razie czego służę mniejszym lub większym doświadczeniem. Wszystkeigo dobrego!
OdpowiedzTo znaczy w czym masz doświadczenie: w umowach ze sponsorami? W ujawnianiu ich tajemnic, czy w braku lojalności? heheh. A tak na poważnie, na zdjęciach z wyprawy widać różnych sponsorów - w jaki sposób ci pomagali?
OdpowiedzA to już umowa między nami :)
Odpowiedz