Konfiskata pojazdów pijanym kierowcom trafi do kosza? Aż tak to nie, ale resort sprawiedliwości proponuje zmiany
Tylko w dniach 16-18 marca, czyli zaraz po wejściu w życie nowych regulacji umożliwiających konfiskatę pojazdów nietrzeźwym kierowcom, policja zarekwirowała 60 samochodów. Teraz dowiadujemy się, że przepisy trzeba jednak zmienić.
Nowe przepisy zaczęły obowiązywać 14 marca br. Od tego dnia kierowcy, którzy mają we krwi ponad 1,5 promila alkoholu lub spowodują zdarzenie drogowe mając wynik powyżej 1 promila, tracą swój pojazd. Dwa lub cztery koła mogą zostać odebrane również trzeźwym osobom, jeżeli spowodują wypadek i uciekną z miejsca wypadku. Jeżeli pojazd jest wyłączną własnością kierującego, to zostaje skonfiskowany przez policję i dalej sprawą zajmie się sąd.
Pierwszy kierowca został złapany już półtorej godziny po wejściu w życie nowych przepisów. 22-latek z Ustronia miał we krwi ponad 2 promile alkoholu. Zatrzymano mu prawo jazdy i samochód.
Na początku pojawiły się głosy, że nowe przepisy będą martwe, ale okazało się, że policja realizuje nowe prawo, chociaż nie bez problemów. Jednym z najczęstszych okazała się kwestia składowania pojazdów do czasu wydania wyroku. W informacjach o zatrzymaniach często pojawia się informacja, że policja przekazuje pojazdy osobom godnym zaufania, wskazanym przez właścicieli. Dzieje się tak, ponieważ do czasu rozpoczęcia sprawy i wydania wyroku to skarb państwa musi płacić za postój pojazdu na parkingu depozytowym.
Osoba godna zaufania nie może korzystać z zatrzymanego pojazdu, a także musi udostępniać go na każde żądanie organów ścigania. Konfiskata jest dokonywana na 7 dni, następnie prokurator ma podjąć decyzję o zabezpieczeniu, a sąd - orzec przepadek na rzecz Skarbu Państwa. Oczywiście wyjątek stanowią tu pojazdy będące przedmiotem współwłasności lub finansowania. Wtedy pijanego kierującego czeka dotkliwa kara finansowa. Na razie nie ma jeszcze informacji o tym, żeby w jakiejkolwiek ze spraw zapadł prawomocny wyrok.
Ale wielu prawników oraz ekspertów alarmowało, że przepisy dotyczące konfiskaty są za mało precyzyjne i… niesprawiedliwe, bo dlaczego osoby posiadające drogie pojazdy mają tracić więcej, niż właściciele starych maszyn o niewielkiej wartości rynkowej? Pojawiły się również wątpliwości dotyczące wspomnianego już przechowywania pojazdów i kosztów dla podatników.
Teraz dowiadujemy się, że do wykazu prac legislacyjnych rządu trafił właśnie projekt zakładający nowelizację kodeksu karnego. Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało, aby zrezygnować z obligatoryjnego orzekania przepadku pojazdu mechanicznego sprawcy na rzecz jego fakultatywności.
Kolejna zmiana to wyłączenie możliwości orzeczenia przepadku maszyny, gdy będzie to niemożliwe lub niecelowe, na przykład z powodu jego zbycia, utraty, zniszczenia lub znacznego uszkodzenia, oraz w sytuacji, gdy nie stanowi wyłącznej własności sprawcy. W takich przypadkach sąd będzie orzekał nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Resort sprawiedliwości wyjaśnia, że projekt nowelizacji przepisów ma na celu "wyeliminowanie zapisów budzących zastrzeżenia konstytucyjne i zapewnić dostosowanie przepisów dotyczących przepadku pojazdów mechanicznych do standardów konstytucyjnych".
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze