Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Jestem niepełnosprawny, więc niestety od kilku lat nie mogę wsiąść na 2 kółka, ale kiedyś, kiedy jakoś sobie radziłem a było to wieki temu, miałem WSK-i 125 i 175, potem CZ-175, aż w końcu w 2000 roku skończyłem na Tajwańskim skuterze 125 o oszałamiającej mocy "aż" 7,8 KM :). Nie będę tu komentował artykułu, powiem tylko że nie zgodzę się z jednym jego punktem: chodzi o dalsze podróże, które jak zapewnia autor, możliwe są właściwie tylko na motocyklu, bo skuter będzie nie wygodny... 6 lat temu, właśnie na wspomnianym skuterku wybrałem się do znajomych mieszkających 180 km ode mnie. Wielu powie teraz że to prawie żadna odległość, tyle że jak powiedział autor, już po godzinie, na skuterze będzie bolała nas dolna część ciała, czyli nie chodzi tu o dystans, lecz czas jazdy a gdy z konieczności na takim "potworze" pędzi się ze średnią prędkością 75 km/h, dojazd i powrót zajęły mi po prawie 5 godz. z króciutkimi przerwami na dotankowanie. Kiedyś w świecie motocykli czytałem opis podróży pewnego motocyklisty na Suzuki i jedyne na co narzekał to właśnie na twarde siodełko, mnie, choć w tamtym czasie kupiłem najtańszy skuter 125 na rynku, po 5 godz jazdy tam i 5 do domu, nie bolało absolutnie nic... Myślę więc że to nie od rodzaju sprzętu, ale od siodełka zależy wygoda jazdy. Pozdrawiam - bogdan