Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
To jakiś dramat... wszystko rozumiem naprawdę - kumpel dostał ostatnio 500zł za przejechanie na czerwonym świetle (przekraczał już na pomarańczowym i zapaliło się czerwone) - nie było tłumaczenia - KONIEC i już ! A do czego zmierzam - sam jeżdżę dużo po mieście i jak np. piesi przekraczają jezdnię na czerwonym świetle to albo im się upiecze albo dostaną 100kę... to jakiś koszmar i nikt nie rozumie tego ,że ten pieszy ryzykuje własne życie i moje zarazem bo gdy wyrządzę mu jakąś krzywdę nieumyślnie to będę się borykał z tym do końca życia a jeszcze płacił mu rentę... Tu prawo również powinno wkroczyć i nauczyć ludzi myśleć... Mój znajomy potrącił kobietę ,która przechodziła w nocy w nieoznakowanym miejscu - była to wina tej Pani lecz Policja uznała ,że to wina jego - on ze strachu się przyznał od razu ! Pani miała coś nie tak z nogą ale poszła do domu , pomimo tego ,że przyznał się do winy po kilku dniach wytoczyła mu proces o odszkodowanie i rentę bo nie potrafi chodzić rzekomo - na rozprawie sędzia zakwestionował decyzję policjantów stwierdzając ,że oboje są winni - Pani się odwołuje robiąc chłopakowi pod górę... - najśmieszniejsze w tym jest to ,że kilka dni po rozprawie wdział tą panią chodzącą po mieście bez kul (na rozprawie była o kulach i podpierała się o męża...) i tak chłopak żyje w napięciu itd... koszmar... Nie dość ,że poszedł jej na rękę to ma jazdę na wrotkach...