Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Mam F800GS, kupiłem 3 lata temu nówkę w salonie, dziś nie powtórzyłbym tego błędu. Kupiłbym Tigera XC. Czemu nie kupiłem XTZ, AT, TA? Bo nie mam zaufania do używek a F800 zwyczajnie mi się podobał i dalej podoba. Też kiedyś wierzyłem wskazaniom komputera i 1x pchałem do stacji pomimo wskazywanego zasięgu 75 km a drugi raz czekałem na kumpla z kanistrem. 3,8 litra to wskazanie chwilowe, normalnie pali od 4,8-5,6 w zależności od temperamentu a max. zasięg jaki odnotowałem to 330km. W tym roku: padła pompa paliwowa - w Gruzji - najbliższy serwis w Stambule...w trakcie jazdy zwarcie spowodowało spalenie wiązki kabli i zgadnijcie ile BMW życzy sobie za nowy akumulator...podpowiem: 560 zł!!! 1 roboczogodzina serwisu to 350 zł, skasowanie napisu service w komputerze po gwarancji około 90 zł po mega rabacie, obsługa serwisowa pod psem. Czy kupiłbym go jeszcze raz? Tak, jakby się nazywał Honda, Yamaha lub Suzuki. Miałbym dobre 10 tys. w kieszeni. Jeden problem, żadna powyższa firma nie ma odpowiadającego F800GS modelu. Zostaje Triumph dający 5x więcej przyjemności z jazdy i odkrywanie "zalet" ich serwisu:)) Pozdrawiam