Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
W takich artykułach zawsze brakuje mi informacji ile konkretniej promili stwierdzono o tych złapanych po alkoholu. Bo jeżeli u 90% z nich stwierdzono powiedzmy 0,3 promila, to z narodem nie jest tak źle. Tym bardziej gdyby się okazało, że te 0,3 promila, to zostało po imprezie wcześniejszego dnia. Gdy np. ktoś w sobotę wieczorem popił ze szwagrem, zanocował, a w niedzielę po obiedzie wybrał się w podróż do domu. Z głowy alkohol mu dawno wyparował i człowiek czuł, że może z pełną odpowiedzialnością wsiąść za kółko, ale w organiźmie coś tam jeszcze zostało i akurat napatoczył się patrol z miarką. Kilka lat temu, bodaj w okolicach 2015 roku czytałem gdzieś podobny artykuł, gdzie właśnie poruszano tę kwestię. Przy zdarzeniach z nietrzeźwymi w 52% przypadków sprawcami byli ci trzeźwi, co wjechali w "nietrzeźwych". Dziennikarz postawił wtedy tę tezę, że duża część z tych piętnowanych "pijanych zabójców" to po prostu ludzie, którzy imprezowali w dniu poprzednim, a to że w ponad połowie przypadków byli ofiarami wynika z tego, że taki "wczorajszy" kierowca choć za jazdę bierze się z już czystą głową, to prowadzili trochę rozważniej niż zwykle z obawy, że w razie czego, alkomat może jednak coś tam wykazać. Ciekawa teza i dlatego od tamtej pory przy takich artykułach brakuje mi tych danych nt. upojenia, które coś by wniosły. No bo jeżeli w pierwszym kwartale 2021 roku więcej było tych co mieli 0,3, a w 2022 złapano więcej tych co mieli 3,0... no, to to już jest jakaś ciekawa informacja. Pozdrawiam :-)