Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Kupując motocykl z importu raczej należy zapomnieć o oryginalnej książce serwisowej. Nawet namiar na serwis gdzieś we Francji albo w Niemczech niewiele da. Przecież nikt nie pojedzie tylko po to żeby zapytać jaki przebieg miało moto na przeglądzie 3 lata temu, a maile z takimi zapytaniami zapewne lądują w koszu w akompaniamencie szyderczego śmiechu. W zamian można dostać książkę serwisową sprzedawcy z gwarancją na rok lub określony przebieg. Co do historii serwisowej nawet tej krajowej to o ile nie trafi się do konkretnego serwisu gdzie maszyna była serwisowana to nawet sprawdzenie VINu nic nie da. Można co najwyżej uzyskać na jego podstawie informację czy motocykl fabrycznie wyglądał tak jak wygląda w dniu kupna czyli kolor lakieru owiewek. W dużej części trzeba się, moim zdaniem, opierać na wyglądzie maszyny z prostego powodu - mało któremu sprzedającemu będzie się chciało robić polerkę, poprawki lakiernicze itp zabiegi upiększające które i tak nie zwrócą się przy sprzedaży. Ale co ja tam wiem - jedną używkę kupiłem w życiu.