Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Problem w tym, że pan Mariusz Ciarka nagina fakty. Po pierwsze niedzielne wydarzenie jest następstwem nieuzasadnionych represji podczas spotkań, które nigdy nie miały i nie mają charakteru zgromadzeń publicznych, a proponowanie nam zgłaszania takowych jest kpiną z polskiej Konstytucji i demokracji - ładnie by było gdybyśmy organizowali przy każdym spotkaniu towarzyskim zgromadzenie publiczne. Proszę się nie obawiać, mam odwagę zgłosić zgromadzenie publiczne (nie raz to robiłem) ale nie lubię drwić z Polski. Aby nam utrudnić spotkania policja zawnioskowała (wg słów pracowników stacji) o ustawienie znaków zakazu zatrzymywania się W miejscu gdzie od co najmniej 10 lat się spotykamy i żąda ich respektowania jedynie w czwartki i jedynie od motocyklistów. W ostatni czwartek byłem świadkiem takiego zachowania. I to co najważniejsze: całkowitą bzdurą jest stwierdzenie, że istnieją wyścigi lub rajdy - takie stwierdzenia to chamska manipulacja pod publiczkę i niszczenie opinii motocyklistom aby spełnić daną medialnie obietnicę, kórą złożył pan Mariusz Ciarka, a mianowicie, że zlikwidują nielegalne spotkania motocyklistów. Nie wiem kto stoi za całą tą prowokacja i jaki jest jej cel, ale jedno jest pewne, czasy komuny skończyły się 25 lat temu i całe środowisko powinno postawić tamę takim praktykom.