Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Widzę natłok Twoich odpowiedzi i wychodzi mi z nich, że masz aureolę nad głową - taki "święty" kierowca jeżdżący "przepisowo". Czy tylko przestrzeganie ograniczeń prędkości jest wymiernikiem jazdy "przepisowej" ? Czy tylko prędkość krzywdzi/zabija ? Kto TWOIM zdaniem będzie poszkodowany w konfrontacji rowerzysta/skuterzysta/motocyklista vs auto ?? Jazda z koksem - róbmy kampanie dające pierwszeństwo "mniejszym", bardziej narażonym ! Jak wszyscy, to wszyscy - babcia też :) Nie mówię, że nie ma "motorkowych" prowokujących niebezpieczne sytuacje, ale wychodzi, że jest ich tyle samo, co "zagapionych" pieszych, kierowców aut, TIR'ów itd. Skoro istnieje podejście "jestem bardziej narażony na moto i dlatego muszę myśleć za innych" dlaczego nie miałoby to dotyczyć również pieszych ?? Nie miałbym z tym problemu. Może dlatego, że MNIE uczono w szkole "spojrzyj w lewo, potem w prawo, potem ZNOWU w lewo, dopiero wchodź" i tak nauczyłem własne dzieci, a może dlatego, że też bywam pieszym, jak sam powiedziałeś - jak większość kierowców. Skoro to nie żadna wiedza tajemna, że auto będzie miało wgniot na masce, a pieszy wyląduje w szpitalu z połamaną miednicą i nogami (w optymistycznej wersji) to dlaczego pracować nad kierowcą zamiast nad pieszym ? A może uświadomienie i kampania pt. "Wchodzisz w ciemno - TY ucieprpisz bardziej" dałaby mniejszą liczbę pieszych w szpitalach ?? Jeżdżę od 24 lat i nie śmiem powiedzieć "jeżdżę przepisowo", bo nie jestem nieomylny, a wiem że jazda 50km/h to nie koniec przepisów.