Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Pomyślałeś pisząc ten esej zoologiczny o ludziach, którzy po prostu lubią głośne wydechy, lubią np. dźwięk v-ki wkręcającej się na obroty, a co lepsze schodzącej z obrotów, którzy w motocyklach nie mają tylnych siedzeń bo po co? Jeździłeś kiedyś SP-1, albo RSV na seryjnych puszkach? Przecież to bez sensu, terkoczą jak kosiarki. Dopiero na przelotowych wydechach jest pełna radość z jazdy. Osobiście mam w d.... czy laski się gapią, czy koleś w puszce mi zazdrości. Pojedynki spod świateł mnie nie interesują, ja zawsze omijam korek staję pierwszy pod światłami i pierwszy ruszam, bo mam motocykl,a jak pewnie wiesz, motocyklem szybciej wystartujesz, prawda? Lans? Proszę nie rozśmieszaj, mój kumpel oprócz fajnej RSV ma również bardzo fajną puszkę, nie pamiętam, żeby kiedyś umył swoje dwa albo cztery koła, jeździ bo lubi i ma gdzieś jak ktoś go postrzega przez pryzmat pojazdów. Mój kombinezon wygląda jakbym się z gównem w betoniarce tarzał, to co też lans? Teraz kupię nowy, to już na bank będzie lans. Jeżdżę bo lubię, nie straszę sąsiadów po nocach głośnym wydechem, jak widzę małe dzieciaki w wózkach odpuszczam gaz i zwalniam prawie do zera, zanim do nich dojadę, żeby nie przestraszyć, nie jeżdżę na kole, bo po co, ale w zakrętach lubię poszaleć. Proszę napisz jakie ze mnie zwierzę, może wszystkie na raz?