Wypadł motocyklem z drogi, wylądował na samochodzie i nic mu się nie stało. Takiego czegoś jeszcze nie widzieliście
Wyścigi rozgrywane na drogach publicznych są na tyle niebezpieczne, że nawet zawodnicy MotoGP twierdzą, że to szaleństwo. Z takich właśnie wyścigów słyną Wielka Brytania oraz Irlandia. Podczas tegorocznej edycji North West 200 doszło do wypadku, w którym zawodnik wpadł na jedno z podwórek i wylądował na samochodzie.
Paul Cassidy może mówić o sporym szczęściu, ponieważ patrząc na jego spektakularny wypadek, można się spodziewać wszystkiego tylko nie tego, że nie tylko przeżył, ale również wyszedł z całej sytuacji bez żadnych poważnych uszkodzeń ciała. Sytuacja miała miejsce podczas jednego z wyścigów w ramach North West 200, który jest zaliczany do najbardziej prestiżowych wyścigów ulicznych na świecie.
Jak powiedział sam Cassidy po wyjściu ze szpitala, jeden z zawodników postanowił zjechać awaryjnie na zewnątrz drogi akurat, gdy ten wyprzedził innego zawodnika. Paul odruchowo odbił w lewo, doszło do kontaktu i dalej sprawy potoczyły się błyskawicznie. Motocykl wypadł przez krawężnik i zatrzymał się na bandzie, a niebiorące jeńców prawa fizyki sprawiły, że Cassidy został wystrzelony w powietrze.
- Jak wszyscy doskonale wiecie, miałem mały wypadek na North West 200. Wszystko jest ok, tylko cholernie boli. Jechałem za innym zawodnikiem, dopiero awansowałem na 4. miejsce, ale wydaje mi się, że jego motocykl zgasł na pierwszym prawym zakręcie po starcie. Sędziowie wirażowi mówili to samo. Zjechał do lewej strony, spojrzał przez lewe ramię i nie wiedział, że jestem za nim, więc się zderzyliśmy. Niestety nie mogłem nic zrobić przy takiej prędkości - napisał Cassidy w poście w portalu Facebook. Klip z wypadku możecie zobaczyć poniżej.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze