W Polsce prawie wszyscy przechodz± okresowy przegl±d pojazdu. W Niemczech 1 na 5 kierowców wyje¿d¿a bez piecz±tki
Blisko 98 proc. pojazdów w Polsce przechodzi przeglądy okresowe. Tymczasem w Niemczech z negatywnym wynikiem badania technicznego wyjeżdża 20 proc. kierowców. Czy to znaczy, że Polacy lepiej dbają o swoje maszyny?
Zgodnie z danymi dostępnymi w CEPIK na 18 645 953 przeglądów okresowych przeprowadzonych w 2021 roku, aż 18 208 873 zakończyło się pozytywnie. To sukces, bo powyższe liczby oznaczają przecież, że 97,7 proc. pojazdów nie posiada żadnych poważniejszych defektów.
Ale w takim razie, dlaczego solidni Niemcy, których samochody są średnio o 4,5 roku młodsze od polskich, znacznie częściej uzyskują negatywny wynik badania? Średnio jeden na pięciu niemieckich kierowców musi pogodzić się z negatywną opinią diagnosty.
Co najciekawsze, jeśli weźmiemy pod uwagę główne kierunki, z jakich sprowadzamy używane samochody i motocykle, Niemcy są na samym szczycie listy. Okazuje się, że pojazdy, które u naszych zachodnich sąsiadów nie uzyskują pozytywnego wyniku badania, po przekroczeniu granicy przestają miewać takie problemy. To cud?
To nie ingerencja sił wyższych, tylko polskie realia. Podstawowy problem stanowią niskie stawki, za które wykonywane są badania w Polsce. Obecne obowiązują od 18 lat, a przecież przez blisko dwie dekady wzrosły wszelkie możliwe opłaty, czynsze, itd. Obecnie właściciele samochodów płacą za przegląd 99 zł. W przypadku motocykla wizyta na stacji kontroli pojazdów wiąże się z wydatkiem 62 zł za badanie techniczne oraz 1 zł opłaty ewidencyjnej za wpis do bazy CEPiK.
Niskie ceny powodują, że właściciele Stacji Kontroli Pojazdów muszą walczyć o klientów. Tylko dzięki dużym obrotom mogą utrzymać się na rynku. To dlatego niekiedy przymykają oko na różne defekty pojazdów. Po prostu nie chcą tracić klientów.
Ale działalność, którą prowadzą diagności, to przecież nie sprzedaż marchewek! Funkcjonowanie stacji kontroli pojazdów nie powinno być uzależnione od portfeli klientów, a przynajmniej nie tak mocno jak obecne. To oznacza wzrost cen, a tego kierowcy oczywiście nie chcą. Koło sie zamyka. Na razie nie widać rozwiązania tego problemu.
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzemo¿e tez kwestia warsztatów? ja do takiego z motointegratora je¿d¿e od kilku miesiêcy jak tylko co¶ siê dzieje i oni na bie¿±co to ogarniaj±
OdpowiedzBzdurna teza postawiona w tym artykule brzmi "Im wiecej pojazdow odrzuconych podczas przegladow, tym bezpieczniej na drogach". Nie chce mi sie z tym nawet polemizowac. Przypomne tylko, ze Dunczycy...
Odpowiedz