Ścigacz.pl

Freestyle jest sposobem na bezpieczne wykorzystanie możliwości motocykla do maksimum. Ponad 40 profesjonalnych zdjęć Coyota pokazuje, że freestyle jest również efektowny i widowiskowy.

Billy Corgan z zespołem Smashing Pumpkins zaśpiewał kiedyś, że można zniszczyć umysł, można zniszczyć ciało, lecz nie można zniszczyć serca. Słowa te zyskały niezwykłą aktualność w Rykach na lotnisku, na którym 11 września 2005 miało odbyć się Kryterium Polski Freestyle.

Kryterium nie odbyło się. Organizatorzy zrzucili winę na lokalną Policję, która zablokowała imprezę. Policja zrzuciła winę na organizatorów, którzy nie dopełnili wszystkich możliwych formalności. Można przypuszczać, że prawda leży po środku.

Jedynymi, którym w tej całej sytuacji nie można niczego zarzucić, są motocykliści. Nawiązując do słów piosenki Corgana oni są sercem, które bije wewnątrz polskiego freestyle i które nie daje mu umrzeć pomimo różnych zabiegów z otoczenia tego sportu. W tydzień po niedoszłej imprezie zjawili się na lotnisku i pokazali, o co tak naprawdę we freestyle'u chodzi i dlaczego liczba widzów, chcących podziwiać polskich motocyklistów, może napełniać obawą lokalne władze.

Spotkanie odbyło się według sprawdzonej metody. Bez zbędnych gapiów, którzy - jak pokazuje historia - tylko przysparzają problemów. Na lotnisku zjawiły się ekipy z okolic Krakowa i Ostrowca, z Chełma, z Lublina, z okolic Warszawy, z Ozorkowa i inni.

Ponieważ jeden obraz mówi więcej, niż sto słów, dlatego relację ze spotkania w Rykach ograniczymy przede wszystkim do znakomitych zdjęć elCoyote. Na zdjęciach wyraźnie widać, że wszystkie ekipy potraktowały Kryterium Polski Freestyle bardzo poważnie i przygotowały się bardzo sumiennie. Właśnie ogólny wzrost poziomu jazdy był wymieniany jako jedyny pozytywny skutek próby zorganizowania Kryterium.

Jazda "na stelażu", będąca zjawiskiem dość egzotycznym na początku sezonu, jest już teraz prezentowana przez kilku zawodników. Raptowny, który pod koniec ubiegłego sezonu zachwycał nas kilkudziesięciometrowymi przejazdami na stelażu, dodał do tej ewolucji 2 nowe elementy - przechodzenie z tylnych podnóżków na zbiornik paliwa i 12 o'clocki na zbiorniku paliwa. Jeżeli dodamy do tego "gumy" bez dotykania manetki gazu to wydaje się, że do światowej czołówki pozostały Raptownemu jedynie kóła na gumie.

Jeżeli mówimy o kółkach na gumie, to są one domeną acŚledzia. Na początku roku kręcił on kółka na tylnym kole przy użyciu motocykla enduro - Suzuki DR 350. Teraz, po krótkiej rozgrzewce, udaje mu się wykonać po kilka kółek na Suzuki GSX-R 750, czyli na prawdziwym ścigaczu.

Zawracanie przy stoppie nie jest już domeną tylko Raptownego. Winiu z Ostrej Jazdy pokazał, że również opanował przednie koło i hamulec do perfekcji. Z kolei stoppie w wykonaniu Raptownego wydaje się być ewolucją tak prostą, jak jazda na dwóch kołach. Raptowny robi stoppie na każdym motocyklu, jaki wpadnie mu w ręce - o czym przekonał nas w trakcie testów BMW , Triumpha i KTM .

W grupie Kamikaze bardzo duże postępy widać u chłopaków z Chełma. "Wolne gumy" w ich wykonaniu świadczą o częstych wizytach na lotnisku, wypełnionych sumiennym treningiem. Również stoppie w ich wykonaniu to już nie kilka, a kilkanaście przejechanych metrów, nie wspominając o bardzo efektownym paleniu gumy zarówno z nogami na podnóżkach, jak i za owiewką.

Wszyscy zgromadzeni na lotnisku w Rykach pokazali, że jazda freestyle jest wciągającą pasją i znakomitym sposobem na bezpieczne wykorzystanie możliwości motocykla do maksimum. Coyot w swym obiektywie utrwalił, jak bardzo freestyle potrafi być efektowny i widowiskowy.