Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Ludzie znów jednostronny artykuł. Jak w pismach dla samochodziarzy wszędzie jest, że to wina motocyklisty, tak tu że wina samochodziarzy. OK. Są przypadki, że wg. przepisów winę ponosi kierowca bo np. wymusił pierwszeństwo. Ale POWAŻNY MYŚLĄCY MOTOCYKLISTA, a nie BARAN BEZMYŚLNY Z POCIĄGIEM DO ADRENALINY, zdaje sobie sprawę z kilku rzeczy zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania : - kierowcy samochodów mogą wymusić pierwszeństwo - motocykl w starciu z samochodem ma mniejsze szanse jeśli ma jakiekolwiek - motocykl nie ma stref zgniotu, poduszek itp. - to że przepis mówi , że ma się w danej sytuacji pierwszeństwo to nie znaczy, że można odkręcić jak debil (no bo przecież mam zielone na skrzyżowaniu więc inni powinni mi ustąpić pierwszeństwa), albo (przecież jak skręca w lewo to powinien czekać dopóki nie przejadę) itp brednie Przepisy są martwe i ogólne. Ulica żyje własnym życiem. Myślący motocyklista bierze pod uwagę , że ktoś może się nie zastosować do przepisów, zwraca na to uwagę, a nie zapierdala bo akurat z przepisów wynika, że w tym momencie to on powinien przejechać pierwszy, a inni mają czekać i już i nic więcej go nie obchodzi. Bo taka postawa to debilna bezmyślność. Większość kierowców jest niereformowalnych i dopóki przez Sejm nie przejdzie ustawa o 10-cio krotnym zwiększeniu wysokości mandatów i mandatach zależnych od dochodów to się nie zmieni. Aby było mniej wypadków z motocyklistami , sami motocykliści musza o to zadbać i zacząć MYŚLEĆ *** MYŚLEĆ !!! Nie rozwiąże to problemu nigdy całkowicie bo myślenie nie rozwiąże czasem sprawy, ale zmniejszy ilość wypadków. Czyli : - Nie zapierdalać jak popierdoleni bezmyślnie - Patrzyć co się dzieje dookoła - Stosować zasadę ograniczonego zaufania do kierujących innych i przyjąć, że jak jest skrzyżowanie czy wyjazd z bocznej drogi czy osiedla to coś może coś z nich wyjechać, że samochód może bez sygnalizowania zmienić pas ruchu więc nie mijać ich na styk, rozważyć, że ktoś może wjechać nawet na czerwonym na skrzyżowanie czy że ktoś może nagle zacząć zawracać, skręcać w lewo czy zajechać drogę - Jeździć nie tyle na ile pozwala motocykl, ale na ile pozwalają przepisy,warunki i umiejętności (więc jak ktoś sobie kupi litra , a nie umie jeździć to niech jeździ dwadzieścia czy trzydzieści na godzinę - wiem że to śmieszne może, ale prawdziwe) Tyle ode mnie. Możecie mnie ochrzaniać jak ktoś chce.