Testuj Yamahę R7 na torze. Yamaha R3 też będzie na Ciebie czekała
Pomiar czasu, opieka instruktorów, kontrolowane warunki. Do tego motocykle Yamaha R7 i Yamaha R3 dostępne na miejscu do testowania. Zobacz track day, jakiego jeszcze u nas nie było.
ZAPISZ SIÄ TUTAJ ! >>
Witam Sam jestem młodym motocyklistą, co prawda z pewnym doświadczeniem, bo od 11-12 roku życia czynnie jeżdżę i muszę przyznać, że mimo wszystko, wypadki i przykre doświadczenia kolegów czasem chce się poszaleć. Nie mamy miejsc ku temu - kiedyś jeździlismy na Autodrom w Zielonej Górze - lecz teraz przejął to jakiś #^#$^ prywaciarz i motocykle nie mają prawa wjazdu. Do Poznania na tor można wjechać w tygodniu i to tylko w określonych godzinach co większości młodych, uczących się osób nie pasuje. Do Kąkolewa na lotnisko też jeździliśmy ekipą, do 120-130 km/h w trasie - jak na motocykl to przyjemnie i bezpiecznie i dopiero na lotnisku zaczynaliśmy szaleć, sprawdzać v-maxa, hamowanie itp itd. Lecz własnie JEŹDZILIŚMY bo tu kolejna osoba prywatna wykupiła i zakazuje wjazdu mimo, że tak naprawdę nic tam się nie dzieje. A przecież wielu motocyklistów chciałoby poszaleć legalnie, nawet jakby wstęp kosztował 10-20 zł. Dobrze, gdyby znaleźli się inwestorzy albo władze większych miast same pomyślały nie tylko o stawianiu pseudo fotoradarów tylko o stworzeniu ośrodka sportowego, kilometra, dwóch asfaltu wydzielonego do szaleństw. Wtedy motocyklista narażałby tylko swój tyłek a nie przy okazji innych osób. Oczywiście to nie trafi do wszystkich, bo zawsze znajdzie się jakiś "wyrafinowany", który będzie chciał pokazać, że w mieście da się pojechac 200, a poza miastem 300 - lecz myślę, że byłoby tego szaleństwa mniej. pewnie i tak 5 osób to przeczyta, reszta będzie miała w nosie a w szczególności władze miast czy też inwestorzy, ale przynajmniej napisałem co o tym wszystkim myślę. Pozdrawiam