Znowu to zrobili. Policja we Wrocławiu zaczaiła się na uczestników nielegalnych wyścigów. Posypały się mandaty
Wydział Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu zorganizowali akcję przeciwko uczestnikom nielegalnych wyścigów w stolicy Dolnego Śląska.
W ostatni weekend mundurowi w nieoznakowanych radiowozach zlokalizowali miejsca, w których pojawiają się uczestnicy nocnych rajdów. Kiedy rozpoczęły się gonitwy, policjanci wkroczyli do akcji. Nocna łapanka zakończyła się nałożeniem 26 mandatów oraz zatrzymaniem prawa jazdy jednego z uczestników.
Podstawą do wystawienia słonych mandatów były głównie niespełniające wymogów prawa przeróbki pojazdów oraz zły stan techniczny samochodów i elementów eksploatacyjnych, na przykład opon. Z tego powodu mundurowi zatrzymali również cztery dowody rejestracyjne.
We Wrocławiu ukarani zostali kierowcy samochodów, ale podobne ustawki są organizowane również przez motocyklistów. Jednym z najczęściej wymienianych miast w tym kontekście jest Kraków, gdzie motocykliści i stróże prawa od lat bawią się w kotka i myszkę. Efekt? Niewielki. To jak walka z wiatrakami. A może warto spróbować innego sposobu?
Przykładem może być amerykańska Atlanta w stanie Georgia, w której urzędnicy miejscy wpadli na pomysł rozwiązania problemu przez przeniesienie nielegalnych wyścigów na specjalne przygotowane do tego celu, zamknięte ulice. Inicjatywa pojawiła się w 2020 roku i niestety nie doczekała kontynuacji, ale przecież podobne pomysły były już realizowane w innych krajach, na przykład w… Polsce.
Chodzi o imprezy z cyklu "street legal". Pierwsze takie wydarzenie zostało zorganizowane w Łodzi jeszcze w 2008 roku, natomiast ostatnie, o którym można znaleźć informację w Internecie, pod koniec zeszłego roku. W tym wydarzeniu udział wzięło około 100 uczestników, więc była to rzeczywiście spora impreza.
Dlaczego nie można nadać tym imprezom bardziej konkretnego charakteru, czy nawet określić kalendarza wydarzeń? Powodów jest kilka, ale głównie dlatego, że większość uczestników nielegalnych wyścigów pociąga właśnie ich niesformalizowany, powiedzmy "chuligański" charakter. I to się pewnie nigdy nie zmieni…
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze