Ścigacz.pl

Już zanim wystartował wyścig Moto2 w trakcie tegorocznych mistrzostw świata na torze Le Mans, linia startowa zamieniła się w scenę dramatycznego spektaklu. Zwycięzca eliminacji, który miał wystartować z pierwszej pozycji, Joe Roberts, nie zdążył z wymianą amortyzatora i musiał wystartować z alei serwisowej. Gdy jechał jeszcze za samochodem technicznym, sędzia zawodów wystartował wyścigi i zwycięzca eliminacji znalazł się daleko za resztą zawodników. W efekcie Joe Roberts na starcie nie tyle musiał podjąć rywalizację z innymi, co raczej rozpocząć pościg za główną kolumną wyścigu. Sytuacja kuriozalna jak na mistrzostwa świata Moto2. Dodatkowej dramaturgii dodawało to, że wcześniej na torze padało, a zawodnicy, widząc przesychający w wielu miejscach asfalt, zaryzykowali jazdę na oponach gładkich. W efekcie ścigano się na oponach slick częściowo na mokrym, a częściowo na suchym torze. To zapowiadało wielką ruletkę i ciekawą kolejność na mecie.

Na początku w pierwszej trójce jechali Remy Gardner, Sam Lowes i Jake Dixon. W wyścigu startował również Polak, Piotr Biesiekirski, który dzięki błędowi zespołu Joe Robertsa jechał na początku na przedostatniej pozycji. Dość szybko Lowes i Dixon okazali się dużo szybsi od Remy Gardnera i to oni rywalizowali o prowadzenie w wyścigu. Zwycięsko z tej rywalizacji wyszedł Jake Dixon. Wyprzedził Lowesa po jego błędzie na jednym z zakrętów i objął prowadzenie z dość dużym zapasem czasowym. Jakie Dixon jechał szybko i pewnie, wszystko wskazywało na to, że dowiezie zwycięstwo a Sam Lowes nie bardzo miał pomysł na dogonienie i wyprzedzenie Dixona. Na szesnaście kółek przed metą Dixon wyprzedzał Lowesa o ponad 2,5 sekundy, ale wtedy ten drugi zaczął bardzo podkręcać tempo i w przeciągu 3 okrążeń  różnica czasów między pierwszą dwójką zmalała do 0,8 sekundy. Obaj Brytyjczycy jechali mniej więcej równo przez kolejne kilka okrążeni i różnica między nimi cały czas oscylowała wokół jednej sekundy. Na pięć okrążeń przed metą Dixona spotkał ogromny pech. Na zakręcie czternastym zaliczył uślizg i w ten przykry sposób zakończył wyścig. Gdy wrócił do boksów, to płakał, a jego ekipa robiła wszystko, aby jakoś mu pomóc. Niezwykłe emocje i niecodzienna sytuacja w świecie wyścigów. Jednak szansa na zwycięstwo Dixona była dzisiaj ogromna, cały wyścig jechał bardzo pewnie i ładnie. Jego łzy dobrze oddawały to, co czuli wszyscy kibicujący mu dzisiaj fani.

Po odpadnięciu Dixona już tylko jakiś ogromny pech mógł odebrać Samowi Lowsowi dzisiaj zwycięstwo. Nic takiego się nie wydarzyło i Brytyjczyk mógł cieszyć się ze zwycięstwa i z kompletu punktów. Prowadzący w klasyfikacji generalnej Luca Marini dojechał dopiero osiemnasty i nie zdobył dzisiaj żadnych punktów. W efekcie w klasyfikacji generalnej nastąpiło duże zagęszczenie zawodników ze zbliżoną liczbą punktów, co zapowiada ogromne emocje w sezonie 2020 serii Moto 2 GP do samego końca.

Piotek Biesiekirski zdobywał dzisiaj kolejne doświadczaenia w Moto2 GP. Na samym początku ruszył za wcześnie, przez co musiał odbyć karę. Na szczęście to był dzisiaj jedyny błąd Piotra i udało mu się dojechać do mety na 22 miejscu. 

Klasyfikacja generalne po GP Francji na torze Le Mans: