Ścigacz.pl

Wśród przedwyborczych zapowiedzi PiS pojawiła się obietnica darmowych autostrad. Początkowo mówiono o zniesieniu opłat dla kierowców samochodów osobowych, ale teraz doprecyzowano plany i przy okazji jeden z ministrów zdradził plan na zniesienie opłat na odcinkach zarządzanych przez prywatne firmy.

Jak informuje Polskie Radio, do wykazu prac legislacyjnych i programowych rządu trafił projekt nowelizacji ustawy o autostradach płatnych i o Krajowym Funduszu Drogowym oraz niektórych innych ustaw. Jego celem jest zaniechanie poboru opłat za przejazd autostradą dla pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t zarządzanych przez GDDKiA. Premier zapowiedział też przystąpienie do rozmów z prywatnymi koncesjonariuszami w sprawie likwidacji bramek. Państwowe odcinki miałyby być darmowe jeszcze przed wakacjami w 2024 r.

Z kolei na antenie Radia ZET minister rozwoju i technologii - Waldemar Buda zapowiedział, że jeżeli nie będzie możliwości porozumienia, to rząd dopuszcza wywłaszczenie tych odcinków na cele publiczne. Z jednej strony wszyscy wiemy, że to przedwyborcze zagrywki, ale z drugiej - faktem jest, że taniej wychodzi zakup winiety na 10 dni w Austrii niż przejazd A2 z Konina do Świecka.

- To jest proces, musimy to przenegocjować z nimi, dojść do porozumienia, jakie stawki, (...) w jakim mechanizmie prawnym to zrobimy i w ciągu roku uporamy się z tym. W następne wakacje będzie to rozwiązane - obiecywał Waldemar Buda w audycji "Gość Radia ZET". Dodał, że ewentualne koszty z tytułu odszkodowań nie stanowiłyby problemu dla rządu. Oczywiście za darmowe autostrady zapłacą kierowcy pojazdów o DMC powyżej 3,5 t.