Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Byl ju kaplan ktory twierdzil, ze w trakcie mszy wirusy sie nie roznosza ze wzgledu swietosc okolicznosci i konsekrowanych osob, ktore ja odprawiaja. Teraz Pan Marek twierdzi, ze motocyklisci "lichenscy" posiedli magiczna zdolnosc trzymania wirusa w sobie, i zarazania tylko chetnych- owych "volenti". Jesli koledzy z pracy, rodzina i znajomi nie sa "volenti" to sie nie zaraza? Slepa wiara, czy jakowes Pano-Markowe sofizmata?