Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Czyli można jeździć bez kasku i bez ubrań. Bo skoro przy zwykłej miejskiej stłuczce przy 50, szanse dobrze ubranego motocyklisty wynoszą 0, to albo olać temat i nie jeździć wcale, kupić auto i już, albo jeździć i olać te wszystkie kaski, kurtki, buty, bo one chronią do ilu? do 30? Wyprawa po bułki do osiedlowego sklepu, mimo pełnej 'zbroi', może być ostatnią przy zderzeniu z Halinką z Tico? Przecież takie dzwonki przy 50 to codzienność, kupuje się drugie auto, jak nowe buty i już.