Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Parę refleksji po 2 dniach: nagłośnienie beznadzieja, dwóch prowadzących w tym 1 z zaplutym mikrofonem ledwo co przebijało się przez tło muzyczne, w sumie impreza doskonale obyła by się bez ich wrzasków typu: róbcie więcej hałasu...po angielsku to jakoś brzmi, po Polsku to się nazywa : prosimy o większy aplauz. Koncert niby rockowej grupy z mięskiem w tekstach to niezłe przegięcie tym bardziej, że było wiele dzieci... Pokaz grupy tanecznej super, tylko czemu trwał max. 3 minuty??? I dlaczego te koszule były takie długie??? Przejazd panny lub pani Miller to porażka, równie dobrze można było wypuścić małpę na rowerze, dziewczę udowodniło, że umie przejechać dookoła areny na 2 kołach...wow!!! Mówienie o fajerwerkach to duuuże nadużycie...za duże... Ceny biletów przesadzone o 1/3, pokażcie mi rodzinkę przykładowo 4 osobową która wyda od 240 - 880 pln za 1 wieczór na imprezie tzw. masowej + szatnie+ "jedzonko"+"napoje"??? Powariowali, jak by taka rodzinka chciała być przez 2 dni powyższe kwoty wiadomo, pomnóżcie... Za najdroższą opcję (bez gratisów) mam tydzień wczasów w ciepłym kraju... Brawa za pomysł, zawodników, show które bez nadęcia obroniłoby się samo i atmosferę przy 45% obciążeniu publiką. Byłoby więcej ale ceny jak na nasze realia: chore, z imprezy dla szerokiej publiczności impreza dla .... no tych z grubszym portfelem. Ps. super byli narąbani panowie w pierwszym rzędzie którzy zaliczyli niezłą glebę by potem spać w poprzek fotelików...jakby co mam zdjęcia... W innych rzędach też kwiatkami nie pachniało...