Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Motocykl pokroju GS 500 to dobry wybór na początek. Choć niemal pewne jest, że po 1 sezonie będzie subiektywnie "za słaby". Mam 30 lat. Od 15 lat jeżdżę. Przerabiałem w międzyczasie (nie liczę motocykli poniżej 400cm3) CB 500, CBR 600 od F2 po 600RR, Bandita 1250, Kawę ZX-9R oraz wiele innych motocykli pożyczonych od znajomych - również osławionych litrów. Przejechałem w sumie około 80 000 km na jednośladzie - bez żadnej kolizji z innym pojazdem (lekkie gleby owszem bywały - ryzyko wliczone w tą zabawę). Z swego doświadczenia na pierwszy motocykl polecam Suzuki GSX 600F. Powody: 1. tani w zakupie - dość łatwo o w miarę zadbany egzemplarz, 2. prosty silnik - olejak, przy którym średnio rozgarnięty facet z kompletem dobrych kluczy i czteropakiem w łapie ogranie całą mechanikę, 3. moc, która pozwoli "łyknąć" TIR-a na trasie bez zadyszki (GS500 i tym podobne są często za słabe -powodując nerwowość i rozluźnienie tam gdzie kończą się plecy ), 4. moc, która nie katapultuje jak R1, dając większą tolerancję na popełnione błędy I na koniec dodam, że mając rodzinę i dzieci kiedy wsiadam na litra to poprostu odwijam z pełną świadomością ryzyka - taka widać jest natura ludzka, dlatego w pełni zgadzam się z autorem listu. Lepiej nie stwarzać okoliczności do za******nia przy braku doświadczenia....