Ścigacz.pl

Rumunia co roku przyciąga rzesze motocyklistów za sprawą wspaniałych tras, życzliwych ludzi i wrażenia dzikości, które jest szczególnie silne w okolicy wciąż surowych Karpat Południowych i Gór Zachodniorumuńskich.

Dla zmotoryzowanych preferujących dwa koła szczególnie ważne są dwie legendarne trasy: Transfogaraska i Transalpina. Na Transfogaraską można wjechać dopiero w lipcu, ale aktualne warunki pogodowe sprawiły, że została otwarta już dziś (07.06). Chodzi o rejon pomiędzy Bâlea Cascada a Piscul Negru, natomiast wjazd jest możliwy w godzinach od 7 rano do 21. Dobrą informację podał zarząd dróg okręgu Braszów, ale warto pamiętać, że jeśli warunki atmosferyczne się pogorszą, o co w górach przecież nietrudno, droga może zostać znowu zamknięta.

Aktualnie trasa jest już przejezdna, natomiast trzeba bardzo uważać, ponieważ nie usunięto jeszcze wszystkich uszkodzeń, które powstały na nawierzchni w trakcie zimy. Na dłuższych lub krótszych odcinkach mogą też występować inne przeszkody: kamienie, piasek, gałęzie. To góry. Przypomnijmy, że droga Transfogaraska to tak naprawdę droga krajowa DN7C o długości około 150 kilometrów, która łączy ze sobą miejscowości Bascov i Cârțișoara.

Zbudowana w latach 70. na polecenie dyktatora Ceaușescu, dziś stanowi przede wszystkim atrakcję turystyczną. A jest co podziwiać, bo trasa ta jest jedną z najpiękniejszych w Europie. Uhonorowali ją nawet prezenterzy programu Top Gear. Droga wiedzie serpentynami przez malownicze lasy, wzgórza i góry, których nie sposób opisać, można zobaczyć na zdjęciach lub filmach, ale tylko sycąc zmysły na żywo rzeczywiście docenić. Turyści są zgodni co do tego, że najpiękniejszy jest północny odcinek trasy, ale warto przejechać ją całą. Nieopodal znajdują się inne atrakcje warte odwiedzenia, w tym ruiny zamku Poenari - siedziby Włada Palownika będącego pierwowzorem hrabiego Drakuli.

Rumuńska Trasa Transfogaraska to jeden z najsłynniejszych motocyklowych szlaków świata i absolutny lider wśród malowniczych tras Europy. Ale piękne widoki to nie wszystko, bo krajowa trasa DN7C jest jednocześnie jedną z najbardziej krętych i najwyżej położonych dróg w całej Rumunii. I bywa niebezpieczna. Warto pamiętać, że okno czasowe, w którym droga jest otwarta, trwa tylko kilka miesięcy, bo poza okresem letnim warunki są bardzo ciężkie. W końcu droga biegnie na wysokości nawet ponad 2000 m n.p.m., czyli 400 metrów wyżej od Śnieżki - najwyższego szczytu Karkonoszy oraz Sudetów.

Druga z pary słynnych dróg nosi oznaczenie 67C. Prawdziwa Transalpina to jednak niecała droga 67C, tylko jeden jej odcinek prowadzący od miejscowości Obarsia Lotrului do Novaci. Warto jednak przejechać drogę 67C od miejscowości Sebes, gdyż daje ona bardzo dużo radości z jazdy. Nawierzchnia jest bardzo dobra, asfalt przyczepny i bez dziur. Po drodze można zatrzymać się na tamie, zjeść lokalny przysmak w postaci langosa oraz zaopatrzyć się w jakiś mocniejszy trunek domowej produkcji.

Nie zaplanowaliście jeszcze trasy na najbliższe dni lub kolejne tygodnie czerwca? W tym roku rumuńska trasa otworzyła się znacznie wcześniej. Może być trudniej, ale gdzie trudności, tam przygoda!