Ścigacz.pl

Brytyjski portal MCN donosi, że dwukrotny Mistrz Świata MotoGP Casey Stoner ponownie zasiądzie za sterami Hondy RC213V. Choć wielu chciałoby zobaczyć go na starcie wyścigu, Australijczyk będzie "jedynie" testował na Motegi nowe prototypy Hondy.

Stoner weźmie udział w testach 6 i 7 sierpnia. Oficjalne oświadczenie HRC pojawić się ma w tej sprawie jeszcze dziś. Inżynierowie Hondy zamierzają wykorzystać szybkość i doświadczenie Caseya przede wszystkim do prac nad nowym modelem RC213V na rok 2014. Dobrze poinformowane źródła twierdzą również, że emerytowany mistrz świata oceni też wyścigowy potencjał fabrycznej wyścigówki, która trafić ma do prywatnych zespołów w sezonie 2014.

Oczywiście te doniesienia uruchomią kolejną lawinę spekulacji na temat powrotu Stonera do MotoGP. Australijczyk odszedł na sportową emeryturę w wieku zaledwie 27 lat wraz z zakończeniem sezonu 2012 nie zgadzając się z kierunkiem zmian w MotoGP i generalnie z tym co dzieje się w Grand Prix. Stoner to jednak pełnej krwi zawodnik wyścigowy i nawet na emeryturze pozostał w wyścigach, tyle że samochodowych. Mimo jasnych deklaracji że Casey nie zamierza wracać do Grand Prix, nie jest tajemnicą, że rozmawiali z nim zarówno ludzie z Hondy, jak i Ducati na temat powrotu do ścigania. Z jakim skutkiem? Na razie nie wiadomo.

Oficjalnie Stoner pomoże Hondzie wyłącznie w testach. HRC ogłosiła jednoznacznie, że Australijczyk nie będzie ścigał się z dziką kartą ani w Japonii, ani w Australii.  Wielu fanów liczy jednak na to, że mistrz wróci na motocykl, aby w swojej domowej rundzie sięgnąć po siódme (!) z rzędu zwycięstwo - szczególnie że wyścigi na Motegi i na Philip Island nie kolidują z kalendarzem wyścigów samochodowych, w które zaangażowany jest Stoner.

Casey Stoner wygrał dla Ducati i Hondy 38 wyścigów, wcześniej wygrał 7 wyścigów w klasach GP250 i GP125. Przez wielu obserwatorów wyścigów uważany jest za największy samorodny talent do sportowej jazdy na motocyklu w historii tego sportu. Przez kibiców uwielbiany za skromność, prostolinijność i niezwykle widowiskowy styl jazdy. Podobnie jak miliony fanów, po cichu my także liczymy na to, że zobaczymy go jeszcze na polu startowym.