Suzuki Katana GSX750S ‘82 - odtrutka na świat wirtualny [GALERIA]
Nowe czasy to nowe technologie i coraz mniejszy kontakt z "żywą" materią w życiu zawodowym i prywatnym. Bartek Maniecki, wzięty konsultant IT z podwarszawskich Łomianek, stara się zbalansować dziesiątki godzin spędzone przed komputerem ciężką fizyczną pracą w garażu. Jednym z jej owoców jest customowe Suzuki Katana GSX750S z 1982 roku.
Codzienność Bartka to duże korporacyjne projekty IT, setki maili, telefony, spotkania i laptop jako nieodłączny towarzysz. Jak sam mówi, zajął się dłubaniem w "maszynach", żeby połączyć świat wirtualny z rzeczywistym. Rekreacyjnie i terapeutycznie powalić młotkiem, ubrudzić ręce - znaleźć balans w życiu. Jego ojciec jest mechanikiem z 40 letnim stażem, więc motoryzacyjne zacięcie Bartek ma w genach. W wolnych chwilach pracuje w garażu, a zbudowanymi przez siebie motocyklami jeździ po mieście z ekipą podobnie zakręconych kumpli. Prowadzi też bloga w temacie customów, z naciskiem na styl scrambler/cafe.
Ducati robi szkolenie otwarte dla wszystkich! Testy motocykli Ducati i trening pod okiem instruktorów
Trenuj kontrolę nad swoim motocyklem i testuj najnowsze modele Ducati. Prestiżowa impreza szkoleniowa po raz pierwszy organizowana jest w nowej formule. Nie musisz mieć motocykla Ducati, by wziąć udział w Ducati Riding Experience na torze w pobliżu Warszawy. Instruktorami będą członkowie renomowanej grupy Janusza Czai, czyli JC Group. Całodniowa impreza z testami nowych motocykli Ducati i wyżywieniem już lada moment:
Poznaj szczegóły i zapisz się >>Przedstawiany dziś motocykl łączy dwa odległe światy. Klasyczny cafe racer zbudowany jest na bazie modelu, który w latach swojej świetności był synonimem nowoczesności i przyszłościowego podejścia do designu. Pierwsze Suzuki Katana, zaprojektowane przez niemieckie studio Target Design, wyprzedziło swoje czasy. Pojawiło się na rynku w 1981 roku i przetrwało na nim tylko cztery lata. Stało się jednak inspiracją dla kolejnych pokoleń projektantów, w pełni zasługując na miano motocykla kultowego, a niedawno triumfalnie wróciło do oferty Suzuki.
Bartek swoją Katanę kupił w częściach, a jego główną inspiracją stał się projekt New Jack ze słynnego warsztatu Icon 1000. Postanowił jednak włożyć w niego tyle własnej osobowości, na ile to możliwe. Efekt jest więcej niż zadowalający, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że twórca tego customa jest hobbystą.
Wizualne zmiany w stosunku do oryginału to przede wszystkim tylna część, wykonana z jednego arkusza aluminiowej blachy, specjalnie zaprojektowana i uszyta kanapa oraz zjawiskowe malowanie. Zdjęcia nie są podobno w stanie oddać efektu, jaki daje użyty lakier bazowy. Przechodzi z ciemnoniebieskiego w fiolet, a na zbiorniku paliwa udało się uzyskać efekt podrapanego metalu. Coś pięknego! Malowanie ramy na niebiesko było nieco ryzykownym ruchem, który przyniósł jednak bardzo ciekawy efekt.
Z mechanicznej strony dokonany kilku istotnych przeróbek. Przednie zawieszenie to odwrócony widelec z GSX-R750 z 1992 roku. To najdłuższy USD kiedykolwiek montowany w tym modelu i dający geometrię podwozia najbardziej zbliżoną do oryginału. Wahacz pozostał fabryczny, Bartek poddał go tylko lekkim modyfikacjom aby zamontować tylne koło od Bandita 600. Zmienił również zestaw napędowy na łańcuch w rozmiarze 530 i odpowiednie dla niego zębatki, w celu zaoszczędzenia nieco miejsca w ramie.
Sporym wyzwaniem było odpowiednie zestrojenie filtrów powietrza K&N z zestawem gaźników CV. Oba komponenty nie polubiły się od pierwszego wejrzenia, dlatego ustawienie całości wymagało sporo czasu i kilku jazd testowych. Projekt spina skromny, ale efektowny wydech Supertrapp i pojedynczy zegar Koso T&T.
Bartek twierdzi, że ten 37-letni motocykl prowadzi się lepiej i daje mu więcej pewności w zakrętach, niż również znajdujące się w jego posiadaniu dużo młodsze Kawasaki ZRX1200R. Nie mamy powodu nie wierzyć.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeJak możesz nie wierzyć? Przecież to człowiek sukcesu, "wzięty konsultant IT z podwarszawskich Łomianek". Tylko pozazdrościć! 😁😜
OdpowiedzTaaa..juz ja widze jak gosciu tyra 40 godzin w tygodniu plus dojazdy w biurze i po pierwsze zna sie na mechanice jak i budowaniu a po drugie ma na to czas haha. Stary mu cale moto zlozyl
Odpowiedz"tyra 40 godzin"... no toś postawił poprzeczkę. pogratulować. jak chcesz pogadac ile to zajęło czasu, kto co zrobił i jak i z ilu motocykli... zamiast wyciągać wnioski z d... znaczy sufitu. to zapraszam, pinginj mnie przez bloga, opowiem więcej... obecnie pakuję w tą olejaka z GSX1100F... fajna zabawa na wieczory po tyraniu w korpo 40 godzin LOL.
Odpowiedz