Honda SLR650. Wszystko co musisz wiedzieæ przed zakupem
Nikt tak naprawdę nigdy nie wiedział, czym SLR650 była, nawet Honda. Po premierze w 1997 roku producent określał ją… no właśnie, jako co? Trochę enduro, trochę dual sport, trochę naked, trochę supermoto, trochę wszystkiego. Wiadomo było, że miała silnik z NX650 Dominatora i to było czymś dobrym, bo kiedy trafiał do SLR’a miał już prawię dekadę, co oznaczało, że był na tyle sprawdzony i dopracowany, że teoretycznie nic nie mogło pójść nie tak. O ile z Dominatorem był średniej klasy turystycznym endurakiem, o tyle SLR (na niektórych rynkach "Vigor") był niezidentyfikowanym obiektem do jeżdżenia. Czy te problemy z ustaleniem tożsamości przekreślają ten motocykl jako używany?
Prostota jest doskonała sama w sobie, a im coś mniej skomplikowane, tym lepiej dla motocykla i jego właściciela. Jeden, wielki cylinder z pojedynczym wałkiem rozrządu, bardzo niskim stopniem sprężania, czterema zaworami, chłodzony wiatrem przez wielkie żebra na bloku silnika. Recepta na długowieczność. Nic w tym silniku nie jest przekombinowane, dziwne, podatne na awarię, ani ekscytujące. No, może poza wynikającym z konstrukcji i pojemności dość przyjemnym momentem obrotowym w zasadzie od samego dołu. Z jakiś powodów moc okrojono z NX-owych 45 KM do 39 KM, ale pytanie, czy docelowego klienta (nadal nikt nie wiedział kim on jest) to interesowało.
Ducati robi szkolenie otwarte dla wszystkich! Testy motocykli Ducati i trening pod okiem instruktorów
Trenuj kontrolę nad swoim motocyklem i testuj najnowsze modele Ducati. Prestiżowa impreza szkoleniowa po raz pierwszy organizowana jest w nowej formule. Nie musisz mieć motocykla Ducati, by wziąć udział w Ducati Riding Experience na torze w pobliżu Warszawy. Instruktorami będą członkowie renomowanej grupy Janusza Czai, czyli JC Group. Całodniowa impreza z testami nowych motocykli Ducati i wyżywieniem już lada moment:
Poznaj szczegóły i zapisz się >>Skoro Honda to japońskie wykonanie na najwyższym poziomie, prawda? Nie do końca, bo SLR’a produkowano w fabryce w Hiszpanii, a tam kontrola jakości czasami mówiła "Adios" w czego związku odnotowywano na przykład zawodne łożyska w kołach, cieknące lagi przedniego zawieszenia i luzujące się śruby tylnego zawieszenia i najgorsze, czyli wypalające się gniazda zaworowe. Tego ostatniego osobiście doświadczyłem, bo w swoim czasie nabyłem Frankenstaina w budzie FMX650 z silnikiem przeszczepionym właśnie z SLR. W zasadzie nie powinno być żadnych problemów, bo te jednostki (poza uszczerbkiem mocy) są identyczne, włącznie z pełnym osprzętem. Dokładny raport z tej pomyłki znajdziecie tutaj. Coś, co miało być teoretycznie niezawodne z fabryki okazało się przyprawiającą o ból głowy miną. Żeby tylko wspomniane cieknące lagi tam były jedynym problemem. Co się bowiem dzieje, jeśli wypalają się gniazda zaworowe? W skrócie - silnik zaczyna zużywać przerażające ilości oleju i paliwa, aż w końcu gaśnie i nie chce odpalić. Wszystko to oczywiście można zwalić na nieumiejętny przeszczep silnika, ale silnika jednak z SLR650, więc czy tego chcę, czy nie, należy o tym powiedzieć. W sieci można przeczytać o setkach przypadków, kiedy ktoś kupił SLR650 i nie miał z nią żadnych problemów, więc może to po prostu loteria, zwłaszcza, że nad produkcją nie czuwali samuraje z Hondy, ale muchachos z Barcelony.
SLR650 w fabrycznej formie jest po prostu "jakimś" motocyklem. Wyobraź sobie zwykły weekend, kiedy po obiedzie chcesz sobie po prostu pojeździć okazyjnie zjeżdżając z asfaltu i masz gotowe środowisko i naturalne okoliczności dla tego sprzętu. Zbyt dalekie podróżowanie zwyczajnie nie jest na tapecie, bo po pierwsze kanapa jest twarda i wyprofilowana po "endurowemu", a po drugie zbiornik paliwa ma 13 litrów. W FMX jest jeszcze śmieszniej, bo tam ma 11 litrów, a katalogowe spalanie 4,7 litra na setkę można włożyć między bajki. Wskaźnika poziomu paliwa brak i prędzej czy później zapomnisz zakręcić kurek rezerwy i staniesz w środku lasu z wizją spaceru na stację w buciorach motocyklowych.
Konkurencja? Robi się ciekawie, bo SLR650 ma pod tym względem przerąbana na każdej płaszczyźnie. Jeśli szukasz miejskiego nakeda w podobnej cenie, CB500 będzie sto razy lepsza. Jeśli szukasz turystycznego enduro, kup Dominatora, a najlepiej dołóż trochę kasy i kup V-Stroma 650. Jeśli szukasz Supermoto, to nie kupuj bliźniaczej FMX650, ale zrób to, co nakazuje rozsądek i każdy, kogo się o to zapytasz, czyli kup Suzuki DR-Z400. Ale jeśli szukasz taniego motocykla typu "Scrambler", to w zasadzie innej, lepszej, tańszej opcji nie widzę. I tym sposobem w końcu rozkminiliśmy, czym tak naprawdę SLR650 jest. Honda: 0, my: 1.
Mimo, że SLR650 kiepsko wypada na tle konkurentów, nie jest japońsko-zbudowany, nie posiada żadnego wyposażenia i obce jest mi pojęcie ekscytującej jazdy, rozumiem, że może budzić chęć nabycia go. Jeśli masz już za sobą upalanie supersportów, albo palenie gumy na każdych światłach i po prostu chcesz polatać bez zwiększania ciśnienia tętniczego krwi, śmiało.
Cztery rzeczy, które koniecznie trzeba sprawdzić przed zakupem Hondy SLR650:
1) Stan przedniego zawieszenia, w szczególności to, czy nie gubi płynu,
2) Stan tylnego zawieszenia, w szczególności to, czy jest trwale i solidnie przymocowane do ramy i wachacza
3) Stan powłoki lakierniczej. Kiepska kontrola jakości w hiszpańskiej fabryce mogła spowodować, że niektóre elementy pomalowano tuż przed siestą. Chyba, że masz w planie użytkować ten motocykl zgodnie ze scramblerowym przeznaczeniem, czyli na polnych ścieżkach i lakier w ogóle cie nie interesuje
4) Jeśli silnik wykazuje jakiekolwiek problemy z odpalaniem (zdrowe single z SLR/NX/FMX powinno palić od popatrzenia się na przycisk rozrusznika) albo co gorsza gaśnie i nie ma mocy, to nie bierz udziału w loterii, że może to po prostu brudny gaźnik albo zła mieszanka. To prawdopodobnie wypalone gniazda zaworowe i najlepiej zrobisz, jeśli wrócisz do domu.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze