Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie). Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Od jakiegoś czasu się zastanawiam o co chodzi z tymi motocyklami i wyścigami na torze oraz w jeździe ,,cywilnej''. Jeśli jazda na torze ma mieć charakter sportowy do dlaczego dopuszcza się napakowane ,,sterydami'' czyli elektroniką myślącą za zawodnika maszyny? O ile chodzi o wyścig technologiczny to po co na motocyklu dalej siedzi człowiek stanowiący jedyny zawodny i niepewny element? Co do jazdy cywilnej to jeśli ktoś chce aby,,zielony'' lub chcący przyszpanować nowobogacki się nie zabił to dla czego dopuszcza się do ruchu 200 konne potworki? Jeśli ma być bezpiecznie i jałowo to przecież wystarczy produkcja maszynek w rodzaju R125. Jestem przeciwnikiem drogich już przy kupnie a następnie w serwisowaniu i odbudowie po rozbiciu maszyn. Ktoś sobie wymyślił że wszystko umiejący i wszystko mający motocykl zastąpi wyobraźnię i umiejętności u motocyklisty i sprawi że jazda na motocyklu będzie bezpieczna. BZDURA, motocykl stanie się tylko mniej dostępny dla tych którzy powinni na nim jeździć- dla młodych ludzi.Nic nie zastąpi umiejętności i wyobraźni, a przyzwyczajony do jazdy z elektroniką motocyklista może poczuć się bezradny w przypadku awarii układów zapewniających bezpieczeństwo. Dziwne czasy...mimo że jeżdżę na ścigach od ponad 25 lat coraz mniej je rozumiem i chyba przychodzi pomału czas by przesiąść się na czopka gdy już w mojej RN19 nie da się już niczego zmodyfikować bo nie wyobrażam sobie przesiadki na nowoczesnego moto-cyborga...
Od jakiegoś czasu się zastanawiam o co chodzi z tymi motocyklami i wyścigami na torze oraz w jeździe ,,cywilnej''. Jeśli jazda na torze ma mieć charakter sportowy do dlaczego dopuszcza się napakowane ,,sterydami'' czyli elektroniką myślącą za zawodnika maszyny? O ile chodzi o wyścig technologiczny to po co na motocyklu dalej siedzi człowiek stanowiący jedyny zawodny i niepewny element? Co do jazdy cywilnej to jeśli ktoś chce aby,,zielony'' lub chcący przyszpanować nowobogacki się nie zabił to dla czego dopuszcza się do ruchu 200 konne potworki? Jeśli ma być bezpiecznie i jałowo to przecież wystarczy produkcja maszynek w rodzaju R125. Jestem przeciwnikiem drogich już przy kupnie a następnie w serwisowaniu i odbudowie po rozbiciu maszyn. Ktoś sobie wymyślił że wszystko umiejący i wszystko mający motocykl zastąpi wyobraźnię i umiejętności u motocyklisty i sprawi że jazda na motocyklu będzie bezpieczna. BZDURA, motocykl stanie się tylko mniej dostępny dla tych którzy powinni na nim jeździć- dla młodych ludzi.Nic nie zastąpi umiejętności i wyobraźni, a przyzwyczajony do jazdy z elektroniką motocyklista może poczuć się bezradny w przypadku awarii układów zapewniających bezpieczeństwo. Dziwne czasy...mimo że jeżdżę na ścigach od ponad 25 lat coraz mniej je rozumiem i chyba przychodzi pomału czas by przesiąść się na czopka gdy już w mojej RN19 nie da się już niczego zmodyfikować bo nie wyobrażam sobie przesiadki na nowoczesnego moto-cyborga...