Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Sprawa wygląda tak, że jeśli kierujący motocyklem nie posiada uprawnień do jego prowadzenia jest to jednoznaczne z tym, że to on właśnie jest sprawcą kolizji mimo, że faktycznie był nim kierujący pojazdem samochodowym. W tym przypadku to kierujący motocyklem nawet jeśli posiada ubezpieczenie OC motocykla pokrywa szkody z własnej kieszeni gdyż ubezpieczenie obejmuje tylko osoby posiadające uprawnienia do kierowania jenośladem. Pół biedy jeśli to stłuczka na której ucierpią maszyny. Gorzej jeśli ucierpią ludzie... wtedy z nieumyślnego spowodowania obrażen/śmierci robi się umyślne. Tak czy inaczej sprawa konczy się w sądzie i nie ma taryfy ulgowej. Nie ma też tłumaczenia - ja nie chciałem, ja nie wiedziałem.. wsiadając na motocykl/do samochodu bez posiadania uprawnien pozwalających na jego kierowanie doskonale wiedziałeś, że nie możesz.